Z brytyjskich ulic znikają kolejne sklepy
Jeden na 10 sklepów w centrach miast w Wielkiej Brytanii stoi pusty, a wskaźnik pustostanów wzrósł w ubiegłym miesiącu do najwyższego od czterech lat poziomu 10,2%.
Dyrektor generalna BRC, Helen Dickinson ostrzegła, że niektóre z ulic zostały "uwięzione w spirali". "Puste witryny sklepowe, szczególnie dla większych sklepów, mogą zniechęcać kupujących z danego obszaru. Efekt ten może być cykliczny, a długotrwały spadek liczby odwiedzin powoduje wzrost współczynnika pustostanów, szczególnie w biedniejszych obszarach" - podkreśliła.
Wskaźnik pustostanów najprawdopodobniej będzie się pogarszał, zanim ulegnie poprawie, w wyniku zmiany nawyków zakupowych. Coraz więcej sprzedawców detalicznych zmagających się ze sprzedażą online likwiduje sklepy, ponieważ wysokie czynsze, w połączeniu z rosnącymi stawkami biznesowymi i kosztami wynagrodzeń, czynią je nieopłacalnymi.
Sytuację pogarsza zmniejszająca się liczba kupujących (spadek o 0,5% w kwietniu w porównaniu z rokiem ubiegłym), mimo że sprzedawcy detaliczni skorzystali na późniejszym terminie Wielkanocy. W ubiegłym tygodniu sieć sklepów Select ogłosiła upadłość, a wierzyciele Debenhams poparli plan restrukturyzacji, który doprowadzi do zamknięcia co najmniej 22 domów towarowych w styczniu przyszłego roku.
Debenhams stosuje dobrowolne porozumienie firmowe (CVA), które jest rodzajem niewypłacalności, i oznacza zamykanie przynoszących straty sklepów oraz renegocjacji niższych czynszów z właścicielami. Imperium Topshop Philipa Greena również pracuje nad taką samą restrukturyzacją ratunkową, która ma obejmować zamknięcie około 50 z 570 sklepów.
Departament Skarbu bada wpływ stawek biznesowych i komercyjnego ekwiwalentu podatku lokalnego oraz rozważa inne rozwiązania, np. podatek od sprzedaży online. "Dla wielu detalistów stawki biznesowe pozostają największym podatkiem nałożonym przez rząd" - zaznacza dyrektor generalna BRC. "Są to opłaty od przestrzeni fizycznej, która jest płacona w całości, niezależnie od tego, czy firma ma zyski, czy ponosi straty. Jeśli rząd poważnie myśli o odwróceniu sytuacji, to reforma systemu stawek biznesu byłaby istotnym pierwszym krokiem" - podsumowuje Helen Dickinson.