Menu

Trump zachowa swój urząd. Senat USA uniewinnił prezydenta

Trump zachowa swój urząd. Senat USA uniewinnił prezydenta
Trump na wiecach oraz Twitterze regularnie odnosi się do impeachmentu, zarzucając Demokratom "polowanie na czarownice". (Fot. Getty Images)
Tak jak oczekiwano, amerykański Senat odrzucił wczoraj dwa artykuły impeachmentu Donalda Trumpa, w których zarzucano mu nadużycie władzy i utrudnianie pracy Kongresu. Prezydent został uniewinniony i zachowa swój urząd.
Reklama
Reklama

Demokratom zabrakło 19 głosów, by odsunąć Trumpa od władzy. Jedynie 48 senatorów uznało, że prezydent jest winny nadużycia władzy. O jeden mniej zagłosował za usunięciem Trumpa z urzędu z powodu utrudniania przez niego pracy Kongresu.

Tym samym Trump został uniewinniony i zachowa swój urząd. Taki obrót spraw był spodziewany ze względu na przewagę Republikanów w Senacie. Zgodnie z amerykańskim prawem, do odsunięcia prezydenta od władzy potrzeba w tej izbie dwóch trzecich głosów (67 senatorów).

Środowe głosowania przebiegły niemal idealnie wzdłuż partyjnych podziałów. Z bloku Republikanów wyłamał się jedynie senator Mitt Romney, który uznał, że Trump jest winny nadużycia władzy. O swojej decyzji były kandydat Republikanów na prezydenta poinformował na kilka godzin przed głosowaniami.

Chuck Schumer z Senatu USA podczas konferencji prasowej poświęconej decyzji ws. impeachmentu. (Fot. Getty Images)

Romney, senator ze stanu Utah, który startował w wyborach prezydenckich w 2012 roku był od dawna bardzo krytyczny wobec Trumpa. Spodziewając się retorsji ze strony swej partii, która zwarła szeregi, by bronić prezydenta podczas procedury impeachmentu, senator poinformował telewizję Fox News, że "zniesie konsekwencje". Senator opowiedział się jednak za uniewinnieniem Trumpa podczas głosowania nad drugim artykułem impeachmentu, zarzucającym mu utrudnianie pracy Kongresu.

Media odnotowują, że Demokratom nie udało się przeciągnąć na swoją stronę innych uznawanych za umiarkowanych parlamentarzystów Republikanów.

W pierwszych komentarzach "New York Times" ocenia, że rezultat głosowania to "doniosłe zwycięstwo Trumpa po pięciu miesiącach głośnego skandalu z Ukrainą". Portal The Hill na gorąco pisze o "kończącej się sadze".Demokraci nie dają jednak za wygraną. Nie wykluczają wezwania do zeznań pod rygorem odpowiedzialności karnej (subpoena) byłego doradcy Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego Johna Boltona, co mogą przegłosować w Izbie Reprezentantów, w której mają przewagę.

Mitt Romney wyłamał się z bloku Republikanów, popierając jeden z zarzutów wobec Trumpa. (Fot. Senate Television/Getty Images)

Bolton przestał pracować w Białym Domu we wrześniu ubiegłego roku. Powodem - jak spekulują media i zdają się potwierdzać wycieki z nieopublikowanej jeszcze jego książki - był konflikt z Trumpem dotyczący polityki wobec Ukrainy.

Bolton uznawany jest za głównego świadka w sprawie nazwanej aferą ukraińską. Republikański polityk odmówił jednak złożenia zeznań w ubiegłorocznym śledztwie w Izbie Reprezentantów.

W piątek Senat zadecydował głosami Republikanów, że w parlamentarnym procesie Trumpa w tej izbie nie ma potrzeby wzywania świadków, w tym Boltona. Uznano to kluczowy moment całego procesu, torujący drogę do szybkiego uniewinnienia prezydenta.

Bolton przestał pracować w Białym Domu we wrześniu ubiegłego roku i uznawany jest za głównego świadka w sprawie nazwanej aferą ukraińską. (Fot. Getty Images)

Trump na wiecach oraz Twitterze regularnie odnosi się do impeachmentu, zarzucając Demokratom "polowanie na czarownice". We wtorkowym orędziu o stanie państwa, którego w Kongresie wysłuchali również Demokraci, nie wspomniał jednak o impeachmencie ani słowem.

Izba Reprezentantów w grudniu 2019 roku przegłosowała dwa artykuły impeachmentu Trumpa, stawiając go tym samym w stan oskarżenia. Jeden z artykułów zawierał zarzut nadużycia władzy poprzez wywieranie nacisku na Ukrainę, by wszczęła śledztwo wobec ukraińskiej firmy gazowej Burisma, w której wcześniej zatrudniony był Hunter Biden, syn Joe Bidena, politycznego rywala Trumpa. Drugi artykuł stwierdzał, że prezydent utrudniał Kongresowi dochodzenie w tej sprawie.

Impulsem do wszczęcia śledztwa w sprawie ewentualnego odsunięcia Trumpa od władzy była właśnie afera ukraińska, którą uruchomił raport sygnalisty, najprawdopodobniej pracownika amerykańskiego wywiadu. W piśmie do swoich przełożonych poinformował on o próbach wywierania presji na Kijów przez Trumpa, który chciał, by ukraińskie władze wszczęły śledztwa w sprawie Huntera Bidena oraz rzekomej ingerencji Ukrainy w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku. Środkiem nacisku miało być m.in. zamrożenie pomocy wojskowej dla Ukrainy, przyznanej jej przez Kongres i wartej blisko 400 mln dol.

Prezydent uważa, że jest niewinny, śledztwo w swojej sprawie uznaje za motywowane politycznie i nie przyznaje się do żadnych nadużyć w polityce wobec Ukrainy.

Czytaj więcej:

Trump: Impeachment to próba zamachu stanu

Dla Demokratów Trump gorszy od uderzenia meteorytu

Rozpoczął się proces ws. impeachmentu Trumpa

Proklamacja Donalda Trumpa w sprawie Auschwitz

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 27.11.2024
    GBP 5.1645 złEUR 4.3090 złUSD 4.0974 złCHF 4.6408 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama