Premier League: Champion versus leader in the match of eternal rivals
Ekipa United jest od wtorku liderem po raz pierwszy od 2013 roku, kiedy karierę zakończył legendarny trener Alex Ferguson. Od tego czasu piłkarze tego zespołu "oglądali plecy" rywali, w tym tego odwiecznego - Liverpoolu i lokalnego - City.
Teraz jednak podopieczni trenera Ole Gunnara Solskjaera są w świetnej formie - nie ponieśli porażki w żadnym z 11 ostatnich meczów ligowych, w których zdobyli 29 punktów. "Sześć czy osiem tygodni temu nikt nie pomyślałby, że United może być na takiej pozycji. Ale zespół odnalazł się, coś zbudował, wzrosło morale" - ocenił były obrońca "Czerwonych Diabłów" Gary Neville.
Odwrotna jest sytuacja Liverpoolu, który - poza sensacyjną wpadką z Aston Villą 2:7 - prezentował od początku mistrzowską formę, ale później złapał zadyszkę. Wygrał tylko cztery z ostatnich 10 ligowych meczów, a w ostatnich trzech zdobył zaledwie dwa punkty.
Porażka, a nawet remis, mogą sprawić, że Liverpool wypadnie poza czołową trójkę ligowej tabeli. Po piętach depczą mu zespoły Manchesteru City i Leicester City, które mają o jeden punkt mniej (32), do tego "The Citizens" mają do rozegrania jedno zaległe spotkanie.
Jürgen Klopp underscored the need for us to produce our highest level of performance when we host @ManUtd on Sunday... ð"´#LIVMUN
— Liverpool FC (@LFC) January 15, 2021
Również 32 pkt ma Everton, który jednak w ten weekend nie zagra - mecz "The Toffees" z Aston Villą został przełożony z powodu dużej liczby zachorowań na COVID-19 w drużynie z Birmingham.
Manchester City w niedzielę o 19:15 (GMT) podejmie Crystal Palace, natomiast Leicester City jutro o 20:00 zagra u siebie z Southampton, którego piłkarzem jest Jan Bednarek.
Dużą szansę na dołączenie do czołówki ma Tottenham Hotspur - 30 pkt. Piłkarze Jose Mourinho zmierzą się w niedzielę na wyjeździe z zamykającą tabelę drużyną Sheffield United, która we wtorek odniosła dopiero pierwsze w tym sezonie zwycięstwo - 1:0 nad Newcastle United.
Dziesiąty w tabeli West Ham United, którego bramkarzem jest Łukasz Fabiański, podejmie Burnley jutro o 15:00. Polak prawdopodobnie powróci już do pierwszego składu londyńskiego zespołu. W Nowy Rok doznał kontuzji podczas rozgrzewki przed meczem z Evertonem (1:0).
"Wycofałem się wtedy, bo poczułem w mięśniu coś, czego nigdy wcześniej nie czułem. Podejmowanie ryzyka byłoby zatem nierozsądne, tym bardziej że rozgrywamy wiele meczów w krótkim czasie. Zawsze trzeba spojrzeć na szerszą perspektywę" - tłumaczył 35-letni reprezentant Polski w materiale wideo opublikowanym na oficjalnej stronie internetowej "Młotów".
Czytaj więcej:
Liga angielska: Manchester United wygrał i jest liderem
Manchester City przyspiesza w Premier League
Lewandowski o Kloppie: "Był jak ojciec, ale i surowy nauczyciel"