Pracownik socjalny do imigranta: "Wracaj do swojego kraju"
To nie odosobniony przypadek, że podobne słowa padają z ust rządowych pracowników do obcokrajowców przebywających na Zielonej Wyspie oraz pobierających zasiłki dla bezrobotnych.
Irlandzki Urząd Opieki Socjalnej otrzymuje skargi na swoich pracowników, którzy są niegrzeczni wobec imigrantów, a nawet zostają przyłapani na używaniu słów, które mogą mieć rasistowski podtekst - donosi "The Irish Times".
Zdarzało się, że urzędnicy mówili między sobą, że “zbyt dużo ludzi przyjeżdża z (tu wymieniano nazwę państwa), żeby za darmo dostawać tu zasiłki”.
Problem nie jest nowy dla ministra ds. nowych społeczności, Aodhán Ó Ríordáina. 3 lata temu stworzył on raport, z którego wynika, że głównym problemem nie jest niekompetencja urzędników, ale przede wszystkim odpowiednia komunikacja, wynikająca z bariery językowej.
Zdarzało się bowiem, iż osoba stająca o zasiłek nie rozumiała kompletnie, co się do niej mówiło. Irlandzkie służby spcjalne nie były i wciąż nie są przygotowane na to, iż w pewnych przypadkach należy zatrudnić tłumacza, by imigrantowi łatwiej było uzyskać pewne usługi oferowane przez państwo.
„W żadnym przypadku nie zaproponowano klientowi skorzystania z usługi tłumacza. A przecież musimy liczyć się, że nie wszyscy obcokrajowcy znają język angielski” – twierdzi minister, cytowany przez irlandzkie media.
Oferująca darmową opiekę prawniczą Noeline Blackwell nie znajduje usprawiedliwienia dla podobnych słów, które padły ust pracowników społecznych. Przyznaje jednak, że pracują oni pod dużą presją czasu.
Obecnie w Irlandii od momentu złożenia wniosku o zasiłek do jego przyznania mija średnio 20 tygodni.