Porażka Manchesteru United w Londynie. Pseudokibice zaatakowali autokar zespołu
Do przerwy West Ham prowadził po trafieniu Senegalczyka Diafry Sakho. W 51. i 72. bramki dla gości zdobył Francuz Anthony Martial, ale ostatnie słowa należały do gospodarzy. Wyrównał Michail Antonio, a w 80. minucie zwycięstwo "Młotom" zapewnił obrońca z Nowej Zelandii Winston Reid.
To może być bardzo ważna porażka dla ekipy z Old Trafford. Nie wykorzystała bowiem szansy wyprzedzenia w tabeli Manchesteru City. Jedną kolejkę przed końcem sezonu "Czerwone Diabły" pozostały na piątym miejscu (63), ze stratą dwóch punktów do lokalnego rywala, który zajmuje pozycję dającą prawo gry w eliminacjach Ligi Mistrzów.
West Ham United awansował na szóste miejsce - 62 pkt. Do MU traci już tylko punkt.
Wczorajszy mecz został opóźniony o 45 minut. Autokar piłkarzy Manchesteru United został bowiem obrzucony przez pseudokibiców gospodarzy różnymi przedmiotami. Na pojazd posypały się, jeszcze przed stadionem, puszki po piwie i butelki. W efekcie zbita została jedna z szyb. Niewielkie obrażenie odnieśli jeden z funkcjonariuszy policji oraz przedstawiciel służb publicznych.
"To nie było miłe. Autokar został uszkodzony. Jestem przekonany, że będzie można zobaczyć zdjęcia, ale to denerwująca sytuacja" - oświadczył jeszcze przed meczem kapitan Manchesteru United Wayne Rooney.
West Ham United po 112 latach po raz ostatni zagrał na Upton Park we wschodnim Londynie. Od przyszłego sezonu zespół przenosi się na stadion olimpijski w Stratford.
Mistrzostwo Anglii już wcześniej zapewnił sobie, co jest wielką niespodzianką, Leicester City (w poprzednim sezonie bronił się przed spadkiem).