Plotki o śmiertelnej chorobie Putina to kara?
Rosyjski prezydent już długo nie pożyje, bo choruje na raka trzustki lub rdzenia kręgowego - sugerował Richard Johnson z "The New York Post". Media na całym świecie cytowały słowa dziennikarza, chociaż Putina "uśmierca się" już po raz drugi - zauważa "Newsweek".
Po raz pierwszy o ciężkiej chorobie polityka donoszono w styczniu tego roku - na początku kryzysu ukraińskiego. Brytyjski publicysta Crispin Black pisał wtedy, że "z plotek w kręgach wywiadu wynika, że Putin choruje na raka rdzenia kręgowego". Prezydent rzeczywiście miał niewielkie problemy z plecami, które najwidoczniej urosły do rangi poważnego problemu zdrowotnego.
Politolodzy przypominają, że stan fizyczny i umysłowy przywódców państw (szczególnie tych autorytarnych) jest częstym tematem medialnych spekulacji. "W czasie największego nasilenia kryzysu ukraińskiego utrzymywano na przykład, że Putin stracił kontakt z rzeczywistością i jest psychicznie chory" - przypomina "Newsweek". "To pewnego rodzaju kara za niepopularne decyzje polityczne i agresywną politykę" - twierdzą politolodzy.
O zdrowiu 62-letniego rosyjskiego prezydenta nie piszą w ogóle renomowane agencje prasowe, bazujące na potwierdzonych informacjach z wiarygodnych źródeł.
Także Kreml zdementował dzisiaj pogłoski z "The New York Post". "Niedoczekanie ich. Bodajby pypcia na języku dostali. Wszystko jest w porządku" - poinformował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, cytowany przez agencję TASS.