Niemiecka prasa: Morawiecki unika tematu rosnącego ubóstwa w Polsce

"Wielkie wizje tak nie wyglądają. Na nadchodzące cztery lata swoich rządów polski premier Mateusz Morawiecki z partii Prawo i Sprawiedliwość obiecuje swoim współobywatelom powrót do normalności" – ocenił berliński dziennik "Die Tageszeitung". 

Jak relacjonuje dziennikarka Gabrielle Lesser, rządzący w Polsce od 2015 roku "narodowi populiści" do tej pory zyskiwali poparcie obiecując "dobrą zmianę", "podniesienie Polski z ruin" i "wstawanie z kolan" w polityce zagranicznej. "Wczoraj nic na ten temat nie było słychać" - zauważa Lesser.

"Multimilioner Morawiecki obiecał za to państwo opiekuńcze, które powstanie dzięki normalizującemu oddziaływaniu PiS na wolny rynek. PiS chce w przyszłości mocniej walczyć z unikaniem podatków i praniem brudnych pieniędzy, skłonić międzynarodowe przedsiębiorstwa do płacenia podatków także w Polsce i dawać więcej zachęt dla prywatnych inwestycji. Emeryci maja dalej korzystać z 13. emerytury, a nawet dostać 14. Ubodzy maja dostawać pomoc socjalną. Morawiecki chwalił się, że w minionej kadencji PiS-owi udało się uratować prawie 2 miliony ludzi przed ubóstwem" - relacjonuje dziennik.

Jak dodaje, "Morawiecki nie wspomniał jednak, że ten trend już dawno się odwrócił i skrajne ubóstwo w Polsce znów rośnie", ani że w nadchodzących latach wiele starszych osób w Polsce czeka bieda z powodu niskich emerytur. "Powód to wprowadzony przez PiS i początkowo oklaskiwany przez wielu Polaków niższy wiek emerytalny. Tu nie pomoże ani 13. ani nawet 14. emerytura" - ocenia Gabrielle Lesser.

Wspomina też m.in. o zapowiedziach premiera dotyczących wspierania przez państwo polskich przedsiębiorstw. "Może też dojść do repolonizacji w branżach strategicznych z punktu widzenia interesów polskiego państwa. W minionych latach PiS faktycznie brał raz po raz na tapet repolonizację mediów, krytykując przy tym szczególnie niemieckie wydawnictwa prasowe i jeden z amerykańskich koncernów medialnych, które rzekomo opanowały rynek" - dodaje dziennikarka.