Na Wyspy tylko z ofertą pracy?
10
Czołowy polityk opozycyjnej Partii Pracy, jej rzecznik ds. biznesu Chuka Umunna zasygnalizował, że laburzyści mogliby się zgodzić na to, by do Wielkiej Brytanii przyjmować z UE tylko tych emigrantów, którzy mają konkretne oferty pracy bądź są wysoko wykwalifikowani.
Reklama
Reklama
Jego zdaniem, w zamyśle twórców integracji europejskiej zasada swobodnego przepływu siły roboczej dotyczyła wysoko wykwalifikowanych pracowników, a nie masowej migracji. "Mówiąc o swobodnym przemieszczaniu się siły roboczej twórcy UE mieli na myśli pracowników posiadających ofertę pracy w innym kraju członkowskim albo kwalifikacje poszukiwane na rynku pracy kraju, w którym zamierzali się zatrudnić" - zaznaczył Umunna, który sam jest synem imigrantów.
"Problem, z którym mieliśmy czynienia - jako rząd Partii Pracy - i z którym mamy do czynienia także teraz, polega na tym, że (z nowych krajów UE) przyjechało dużo ludzi wykwalifikowanych do prac nie wymagających kwalifikacji. Błędem było to, że tego nie przewidzieliśmy" - zaznaczył polityk w programie Question Time telewizji BBC1.
Umunna dodał, że zmiana unijnej zasady swobodnego przepływu siły roboczej jest potrzebna, by zapobiec podejmowaniu nie wymagających kwalifikacji prac w bogatych krajach UE przez wykwalifikowanych imigrantów z krajów biedniejszych. Efektem jest to, że nisko wykwalifikowanym rodzimym pracownikom trudno jest konkurować z imigrantami.
Zmiany w prawie o swobodnym przepływie pracowników w ramach UE powinny - zdaniem polityka - iść w kierunku powrotu do pierwotnej idei przyświecającej twórcom europejskiej integracji.
Laburzyści poparli ostatnie posunięcia rządu zmierzające do zamknięcia nowym imigrantom z UE dostępu do niektórych świadczeń przez pierwsze trzy miesiące pobytu i usztywnienia kryteriów przyznawania świadczeń. Skrytykowali zarazem premiera Davida Camerona za to, że sięgnął po te środki dopiero w ostatniej chwili, z obawy przed przyjazdem Bułgarów i Rumunów po otwarciu dla nich unijnego rynku pracy od 1 stycznia br.
Wcześniej rzeczniczka partii ds. polityki wewnętrznej Yvette Cooper mówiła, że imigracja musi być lepiej kontrolowana i że oprócz pozytywów ma także negatywy.
Partia Pracy znalazła się w defensywie w następstwie zarzutów, że jej rząd nie przewidział skutków otwarcia brytyjskiego rynku pracy dla obywateli z państw postkomunistycznych, które weszły do UE w 2004 r., czego efektem były masowe przyjazdy głównie Polaków, Litwinów i Słowaków. Niedocenienie społecznego znaczenia migracji uważane jest za jeden z głównych powodów tłumaczących wyborczą porażkę laburzystów w wyborach 2010 r.
"Problem, z którym mieliśmy czynienia - jako rząd Partii Pracy - i z którym mamy do czynienia także teraz, polega na tym, że (z nowych krajów UE) przyjechało dużo ludzi wykwalifikowanych do prac nie wymagających kwalifikacji. Błędem było to, że tego nie przewidzieliśmy" - zaznaczył polityk w programie Question Time telewizji BBC1.
Umunna dodał, że zmiana unijnej zasady swobodnego przepływu siły roboczej jest potrzebna, by zapobiec podejmowaniu nie wymagających kwalifikacji prac w bogatych krajach UE przez wykwalifikowanych imigrantów z krajów biedniejszych. Efektem jest to, że nisko wykwalifikowanym rodzimym pracownikom trudno jest konkurować z imigrantami.
Zmiany w prawie o swobodnym przepływie pracowników w ramach UE powinny - zdaniem polityka - iść w kierunku powrotu do pierwotnej idei przyświecającej twórcom europejskiej integracji.
Laburzyści poparli ostatnie posunięcia rządu zmierzające do zamknięcia nowym imigrantom z UE dostępu do niektórych świadczeń przez pierwsze trzy miesiące pobytu i usztywnienia kryteriów przyznawania świadczeń. Skrytykowali zarazem premiera Davida Camerona za to, że sięgnął po te środki dopiero w ostatniej chwili, z obawy przed przyjazdem Bułgarów i Rumunów po otwarciu dla nich unijnego rynku pracy od 1 stycznia br.
Wcześniej rzeczniczka partii ds. polityki wewnętrznej Yvette Cooper mówiła, że imigracja musi być lepiej kontrolowana i że oprócz pozytywów ma także negatywy.
Partia Pracy znalazła się w defensywie w następstwie zarzutów, że jej rząd nie przewidział skutków otwarcia brytyjskiego rynku pracy dla obywateli z państw postkomunistycznych, które weszły do UE w 2004 r., czego efektem były masowe przyjazdy głównie Polaków, Litwinów i Słowaków. Niedocenienie społecznego znaczenia migracji uważane jest za jeden z głównych powodów tłumaczących wyborczą porażkę laburzystów w wyborach 2010 r.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama