Lotnisko Heathrow odpowiada na krytykę Ryanaira. "Jest dziwaczna"
W ostatnim czasie na Wyspach doszło do serii opóźnień i odwołań setek lotów. W większości przypadków powodem był niedobór personelu, co wynika ze zwolnień, które przeprowadziły linie lotnicze i lotniska w czasie lockdownów, gdy zapotrzebowanie na podróże spadło.
Pracownicy obsługi naziemnej są odpowiedzialni za szereg usług na lotniskach, w tym załadunek i rozładunek bagażu.
Dyrektor finansowy Ryanaira - Neil Sorahan - skrytykował lotniska za to, iż "nie zatrudniają wystarczającej liczby pracowników, aby dostosować się do wzrostu liczby podróżnych".
"Mają jedno zadanie do wykonania, a pomimo tego, nie mogą zatrudnić wystarczającej liczby osób" - alarmował Sorahan. "Rządy i władze lotnisk muszą być pociągnięte za to do odpowiedzialności" - dodał.
Szef Heathrow John Holland-Kaye wyjaśnił jednak, iż "to nie lotniska nie zapewniają obsługi naziemnej, tylko same linie lotnicze".
"To dziwaczna krytyka. Tak jakby oskarżać nas o to, że nie mamy wystarczającej liczby pilotów" - dodał.
John Strickland, konsultant ds. transportu lotniczego, zauważa jednak, że pasażerowie "nie dbają o to, kto jest winny, po prostu chcą móc normalnie podróżować".
"Wyraźnie toczy się wojna na słowa" - dodał, podkreślając, iż pandemia doprowadziła do niedoborów kadrowych w całej branży i wciąż potrzeba czasu, aby zwiększyć liczbę pracowników.
"Z pewnością pomocna byłaby ściślejsza współpraca między liniami lotniczymi i lotniskami" - podsumował.
Czytaj więcej:
Chaos na dwóch trzecich lotnisk w Europie, najgorsza sytuacja w Niemczech i UK
Co najmniej 40% pracowników lotnisk w UK rozważa odejście z pracy