Kowalczyk: "Co dalej? Nie wiem, nie skłaniam się ku żadnej decyzji"

- Zaraz po starcie zahaczyłam się z kimś nogą. Nie wiem z kto to był, bo zamieszanie było duże, ale wiem, że coś się bardzo popsuło w lewej stopie. Tam gdzie było miękko i pod górę to jeszcze jakoś szło, ale na twardych odcinkach i na zakrętach już nie. Nie miało sensu pogarszać tej sprawy jeszcze bardziej. Od kostki w górę nic mi nie jest - oświadczyła polska mistrzyni olimpijska.

Igrzyska w Soczi Polka kończy jednak ze złotym medalem. - Cieszę się z tego, co zrobiłam na tych igrzyskach, bo los i tak mi dużo tutaj podarował. Nie skłaniam się ku żadnej decyzji co dalej, choć wszyscy wciąż o to pytają. Na razie podziękowaliśmy sobie z całym zespołem za te igrzyska, a co będzie dalej to czas pokaże Przed nami sezon, który trzeba dokończyć - zaznaczyła.

- Jeszcze do dziś miałam w planach starty w Pucharze Świata w Drammen i Oslo, ale czy jest sens jechać do Falun. Prawdopodobnie w Oslo podejmiemy decyzję w sprawie przyszłości - przyznała.

- Mam jeszcze chwilę na zastanowienie. Nie wiem, czy będę w ogóle trenować, czy czeka mnie przerwa, czy już nigdy nie wystartuję lub w innym składzie. Jedno jest pewne - jak już coś powiem, to będzie można mi wierzyć. Mój trener dalej chce bardzo pracować, a jedynym znakiem zapytania jestem ja - zakończyła Justyna Kowalczyk.