Amber Heard zeznała kiedy Johnny Depp "pobił ją po raz pierwszy"...
Jak informuje "People", aktorka opowiedziała o tej sytuacji na prośbę reprezentującej ją prawniczki. Podczas składania zeznań była wyraźnie poruszona, a w pewnym momencie po jej twarzy płynęły łzy.
"Siedzieliśmy na kanapie. Toczyliśmy normalną rozmowę. To był początek naszego związku. Zapytałam go, jakie znaczenie ma jeden z tatuaży widniejących na jego ramieniu. Wydawał mi się dość mętny i nie potrafiłam go przeczytać" - wspominała Amber Heard.
Potem powiedziała, że Depp wyjaśnił jej, iż słowo, którego nie mogła przeczytać, to wino. I dodała, że się roześmiała, bo uznała tę odpowiedź za żart. A wtedy Depp uderzył ją w twarz. Gdy siedziała skamieniała, sądząc, że jest to jakiś absurdalny dowcip, który zaraz się wyjaśni, aktor uderzył ją po raz drugi. Tym razem tak mocno, że upadła na dywan.
"Nigdy nie zostałam uderzona w ten sposób. Byłam dorosła i siedziałam obok mężczyzny, którego kocham, a on uderzył mnie bez powodu, jak mi się wydawało. (...) To nie bolało. Nie skrzywdziło mnie to fizycznie... Nie chciałam go opuszczać. Nie chciałam, żeby to była rzeczywistość" - zeznała Heard. I dodała, patrząc na ławę przysięgłych: "Wiedziałam, że to było złe. I wiedziałam, że muszę go opuścić. I to właśnie złamało mi serce".
Odpowiedź 58-letniego gwiazdora była krótka i stanowcza. Aktor zdecydowanie zaprzeczył, że opisana sytuacja kiedykolwiek się wydarzyła. I po raz kolejny zapewnił, że nigdy nie uderzył Amber Heard ani żadnej innej kobiety.