Kijów: Co najmniej sześciu zabitych i dziesiątki rannych
1
Około 70 osób ucierpiało w dzisiejszych starciach antyrządowych demonstrantów z milicją. Mówi się też o 6 zabitych. To najpoważniejsze zamieszki na Ukrainie od 23 stycznia br.
Reklama
Reklama
Starcia rozpoczęły się, gdy manifestanci pokonali milicyjną blokadę na jednej z ulic prowadzących do parlamentu. W Radzie Najwyższej Ukrainy deputowani opozycji domagali się w tym czasie od posłów większości głosowania nad przywróceniem konstytucji z 2004 roku, co ma doprowadzić do ograniczenia uprawnień prezydenta Wiktora Janukowycza.
Rano demonstranci wyruszyli w stronę parlamentu z miasteczka namiotowego przeciwników władz na Majdanie Niepodległości. Opozycja nazwała tę akcję "pokojowym atakiem" i zapowiedziała, że nie pozwoli deputowanym zdominowanej przez prezydencką Partię Regionów większości opuścić sali posiedzeń, póki nie spełnią oni żądań protestujących.
Posiedzenie Rady Najwyższej miało zacząć się o godz. 8:00 (czasu GMT). W związku z tym, że przewodniczący parlamentu Wołodymyr Rybak nie zgodził się na rejestrację niezbędnych do głosowania nad zmianami w ustawie zasadniczej dokumentów, posłowie opozycji zablokowali trybunę.
Demonstranci przypuścili tymczasem atak na kordony milicji stojące na drogach wokół parlamentu, rzucając w funkcjonariuszy kostką brukową i fajerwerkami, oraz krzycząc "Faszyści!". Milicjanci odpowiedzieli gazem łzawiącym, granatami hukowymi i strzałami z broni na gumowe pociski.
Następnie walki wybuchły w okalającym siedzibę parlamentu Parku Maryjskim. Do sił MSW przyłączyli się uczestnicy akcji poparcia dla władz, zwanej potocznie Antymajdanem. Protestujący zaatakowali i następnie zajęli na krótko znajdującą się w centrum dzielnicy rządowej siedzibę Partii Regionów. Budynek został obrzucony koktajlami Mołotowa i kostką brukową. Ludzie zerwali i spalili flagę tego ugrupowania, po czym weszli do środka. Zostali stamtąd wyparci przez oddziały specjalne milicji
Berkut.
Około godz. 12:00 MSW Ukrainy oświadczyło, że protestujący używają broni palnej. Według mediów, znajdujące się w centrum starć ekipy karetek pogotowia nie udzielały pomocy demonstrantom. Do szpitali odwoziły ich samochody tzw. Automajdanu, czyli ruchu kierowców, który uczestniczy w akcjach po stronie przeciwników rządu.
W parlamencie tymczasem wystąpił przed dziennikarzami jeden z liderów opozycji Witalij Kliczko. Oświadczył, że opozycja gotowa jest uczestniczyć w formowaniu rządu, jeśli prezydent Janukowycz nakaże swej partii, by głosowała nad zmianami w konstytucji, ograniczającymi jego uprawnienia oraz zgodzi się na wcześniejsze wybory parlamentarne i prezydenckie.
"Parlament powinien powołać nowy rząd i my, jako opozycja, gotowi jesteśmy wziąć za to odpowiedzialność" - oznajmił opozycjonista. "Prezydent powinien ogłosić wcześniejsze wybory prezydenta i parlamentu. Niech pan podejmie tę męską decyzję" - zaapelował Kliczko zwracając się do Janukowycza.
Prezydent Janukowycz na razie w żaden sposób nie zareagował na rozgrywające się w centrum Kijowa wydarzenia. Opozycja poinformowała, że posłowie jego partii uciekli z parlamentu przez przejście podziemne, łączące Radę Najwyższą z budynkiem parlamentarnej administracji.
Tymczasem szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton potępiła dzisiaj eskalację przemocy na Ukrainie. Zapewniła, że UE nadal jest gotowa wspierać Ukrainę w rozwiązaniu kryzysu politycznego.
Rano demonstranci wyruszyli w stronę parlamentu z miasteczka namiotowego przeciwników władz na Majdanie Niepodległości. Opozycja nazwała tę akcję "pokojowym atakiem" i zapowiedziała, że nie pozwoli deputowanym zdominowanej przez prezydencką Partię Regionów większości opuścić sali posiedzeń, póki nie spełnią oni żądań protestujących.
Posiedzenie Rady Najwyższej miało zacząć się o godz. 8:00 (czasu GMT). W związku z tym, że przewodniczący parlamentu Wołodymyr Rybak nie zgodził się na rejestrację niezbędnych do głosowania nad zmianami w ustawie zasadniczej dokumentów, posłowie opozycji zablokowali trybunę.
Demonstranci przypuścili tymczasem atak na kordony milicji stojące na drogach wokół parlamentu, rzucając w funkcjonariuszy kostką brukową i fajerwerkami, oraz krzycząc "Faszyści!". Milicjanci odpowiedzieli gazem łzawiącym, granatami hukowymi i strzałami z broni na gumowe pociski.
Następnie walki wybuchły w okalającym siedzibę parlamentu Parku Maryjskim. Do sił MSW przyłączyli się uczestnicy akcji poparcia dla władz, zwanej potocznie Antymajdanem. Protestujący zaatakowali i następnie zajęli na krótko znajdującą się w centrum dzielnicy rządowej siedzibę Partii Regionów. Budynek został obrzucony koktajlami Mołotowa i kostką brukową. Ludzie zerwali i spalili flagę tego ugrupowania, po czym weszli do środka. Zostali stamtąd wyparci przez oddziały specjalne milicji
Berkut.
Około godz. 12:00 MSW Ukrainy oświadczyło, że protestujący używają broni palnej. Według mediów, znajdujące się w centrum starć ekipy karetek pogotowia nie udzielały pomocy demonstrantom. Do szpitali odwoziły ich samochody tzw. Automajdanu, czyli ruchu kierowców, który uczestniczy w akcjach po stronie przeciwników rządu.
W parlamencie tymczasem wystąpił przed dziennikarzami jeden z liderów opozycji Witalij Kliczko. Oświadczył, że opozycja gotowa jest uczestniczyć w formowaniu rządu, jeśli prezydent Janukowycz nakaże swej partii, by głosowała nad zmianami w konstytucji, ograniczającymi jego uprawnienia oraz zgodzi się na wcześniejsze wybory parlamentarne i prezydenckie.
"Parlament powinien powołać nowy rząd i my, jako opozycja, gotowi jesteśmy wziąć za to odpowiedzialność" - oznajmił opozycjonista. "Prezydent powinien ogłosić wcześniejsze wybory prezydenta i parlamentu. Niech pan podejmie tę męską decyzję" - zaapelował Kliczko zwracając się do Janukowycza.
Prezydent Janukowycz na razie w żaden sposób nie zareagował na rozgrywające się w centrum Kijowa wydarzenia. Opozycja poinformowała, że posłowie jego partii uciekli z parlamentu przez przejście podziemne, łączące Radę Najwyższą z budynkiem parlamentarnej administracji.
Tymczasem szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton potępiła dzisiaj eskalację przemocy na Ukrainie. Zapewniła, że UE nadal jest gotowa wspierać Ukrainę w rozwiązaniu kryzysu politycznego.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama