Katastrofa na lotnisku Southend: Wśród ofiar byli Holendrzy i obywatelka Chile

Według dokumentu zawierającego listę pasażerów, w samolocie znajdowało się dwóch holenderskich pilotów i chilijska pielęgniarka. Wiadomo również, że samolot odwiózł pacjenta do Southend i miał wrócić do swojej bazy w Holandii.
Firma Zeusch Aviation, z siedzibą na lotnisku Lelystad w Holandii, wydała wczoraj oświadczenie: "Z głębokim smutkiem potwierdzamy, że nikt z pasażerów lotu SUZ1 nie przeżył. W tym niezwykle trudnym czasie nasze myśli i najgłębsze wyrazy współczucia są z ofiarami, ich rodzinami i bliskimi. Zeusch Aviation nadal w pełni współpracuje z właściwymi organami śledczymi i zapewnia wszelkie możliwe wsparcie poszkodowanym".
Samolot rozbił się tuż po starcie. Świadkowie relacjonowali, że widzieli "kulę ognia", a w mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia ognia i czarnego dymu.
Według doniesień, w wypadku tym zginęła m.in. 31-letnia Maria Fernanda Rojaz Ortiz - chilijska pielęgniarka, dla której był to pierwszy dzień pracy. Na stronie GoFundMe utworzono zbiórkę, aby zebrać 7 500 euro dla jej rodziny.
Prowadzący śledztwo w tej sprawie nadinspektor Morgan Cronin poinformował, że policja pracuje nad oficjalnym potwierdzeniem tożsamości wszystkich czterech ofiar. "Na tym etapie uważamy, że wszystkie te osoby to obcokrajowcy" - dodał.
Media holenderskie podają, że pilot i drugi pilot byli Holendrami, a lekarz pochodził "z innego kraju europejskiego" - prawdopodobnie z Niemiec.
Lotnisko pozostaje zamknięte do odwołania.
Czytaj więcej:
UK: Katastrofa na lotnisku London Southend. Wstrzymano wszystkie loty
Cztery osoby zginęły w katastrofie na lotnisku London Southend