Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

John Legend twierdzi, że w Ameryce rasizm nie umarł

John Legend twierdzi, że w Ameryce rasizm nie umarł
John Legend postanowił podzielić się swoimi doświadczeniami na temat rasizmu. (Fot. Getty Images)
Choć odniósł spektakularny sukces w branży rozrywkowej, nie uniknął dyskryminacji na tle rasowym. John Legend wyznał, że w przeszłości spotykał się z przejawami rasizmu. Dlatego jego zdaniem ten problem wcale nie zniknął.
Reklama
Reklama

Piosenkarz, kompozytor i autor tekstów, który w 2015 roku został uhonorowany nagrodą Oscara za utwór "Glory" ze ścieżki dźwiękowej do filmu "Selma", należy do grona najpopularniejszych wykonawców muzyki rozrywkowej. Sławę przyniósł mu zwłaszcza utwór "All of Me", który doczekał się 1,5 mld wyświetleń w serwisie YouTube. W 2019 roku muzyk został okrzyknięty przez magazyn "People" najseksowniejszym żyjącym mężczyzną świata.

Choć Legend może się dziś poszczycić ogromnym sukcesem w branży rozrywkowej i międzynarodową popularnością, w przeszłości wielokrotnie spotykał się z przejawami rasizmu. Artysta wspomina w tym kontekście swoją naukę na uniwersytecie w Pensylwanii.

"Jedną z rzeczy, które były dla mnie najbardziej dotkliwe podczas studiów, było to, że na kampusie byłem często traktowany jak osoba z zewnątrz, jak intruz. Miałem kilka interakcji z policją, podczas których zakwestionowano moje prawo do bycia tam, gdzie jestem, do wsiadania do własnego samochodu... Właśnie tam, w zachodniej Filadelfii, na terenie kampusu Uniwersytetu Pensylwanii, byłem traktowany tak, jakbym nie należał do niego, ponieważ jestem czarny" – wyznaje w rozmowie z magazynem "People".

Problem rasizmu wciąż istnieje w wielu regionach świata. (Fot. Getty Images)

Artysta przyznał również, że jego kuzynka, która obecnie studiuje, ma bardzo podobne doświadczenia, co każe mu przypuszczać, że w kwestii tolerancji na przestrzeni lat niewiele się zmieniło.

"Rozmawiała ze mną o tym niedawno i przypomniało mi to moje własne doświadczenia. Takie rzeczy nie dzieją się wyłącznie na uniwersytecie w Pensylwanii. Podobne historie można przeczytać w Internecie, a ludzie o innym niż biały kolorze skóry wszędzie ich doświadczają. Muszą wciąż udowadniać swoją przynależność do danego miejsca i społeczności" – zauważa Legend.

Piosenkarz wspomniał również o tym, jak ogromne wrażenie zrobiły na nim historie ludzi, którzy walczyli o równouprawnienie czarnoskórych Amerykanów. "Chodziliśmy do biblioteki i czytaliśmy o liderach ruchu praw obywatelskich, takich jak dr King, i abolicjonistach, takich jak Frederick Douglass i Harriet Tubman. Myślę, że pociągały mnie opowieści o ich heroizmie i odwadze moralnej, dlatego naprawdę zacząłem być bardziej świadomy tego, jak rasizm działał w naszym kraju i społeczeństwie" – zdradza Legend. Artysta dodaje, że ma świadomość, w jak komfortowym jest obecnie położeniu oraz jak jego życie różni się od codzienności większości czarnoskórych osób.

"Jestem w uprzywilejowanej pozycji ze względu na sławę i wszystkie inne rzeczy, dzięki którym stoją przede mną otworem drzwi, które nie są otwarte dla innych. Ludzie traktują mnie w określony sposób, ponieważ jestem rozpoznawalny. Zdaję sobie sprawę z tego, że moje obecne życie nie przypomina doświadczeń przeciętnego czarnoskórego mężczyzny. Jestem tego w pełni świadomy" – ocenia. Legend podkreśla przy tym, że ceni swoje pochodzenie, które go ukształtowało. "Gdybym nie był czarny, nie byłbym tym, kim jestem. Nie miałbym swoich doświadczeń, nie miałbym takiego wychowania, jakie posiadam. Nie zamieniłbym tego" – konkluduje.

Czytaj więcej:

Niemieckie biura podróży: Homofobia i rasizm odstraszają turystów od Polski

Prezydent FIFA: W futbolu nie ma miejsca na rasizm

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 24.04.2024
    GBP 5.0220 złEUR 4.3177 złUSD 4.0417 złCHF 4.4202 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama