"Jeremy Kyle Show" znika z anteny. Jeden z gości popełnił samobójstwo
Brytyjskie media donoszą, że mężczyzna, który odebrał sobie życie, to 63-letni Steve Dymond.
W jednym z odcinków Brytyjczyka poddano testowi na wykrywaczu kłamstw. W ten sposób - na oczach zgromadzonej w studio publiczności i ponad miliona telewidzów - miał udowodnić, że nie oszukuje swojej narzeczonej, Jane Callaghan.
Dymont nie przeszedł badania na wariografie, a w rezultacie para rozstała się. Tydzień później mężczyzna popełnił samobójstwo - informuje "The Guardian".
Reakcja kierownictwa kanału ITV, na którym emitowany jest talk show, była natychmiastowa - program zdjęto z anteny na czas nieokreślony. "Wszyscy w ITV są zszokowani i zasmuceni wiadomością o śmierci uczestnika The Jeremy Kyle Show. Nasze myśli są z jego rodziną i przyjaciółmi" - brzmi oświadczenie telewizji.
Mimo to na producentów kontrowersyjnego programu spadła lawina krytyki, a jednym z zarzutów jest brak odpowiedniej opieki psychologicznej dla występujących w nim gości. Brytyjscy posłowie zażądali nawet, aby program na dobre zniknął z ITV.
"The Jeremy Kyle Show" wystartował w 2005 roku i jest podstawą porannej ramówki ITV. Do dzisiaj nakręcono ponad 3 000 epizodów, w których goście dyskutują o osobistych konfliktach. W programie regularnie dochodzi do rękoczynów, a uczestników rozdzielają stojący w pogotowiu potężni ochroniarze.
Gospodarz programu znany jest z krytykowania swoich gości za to, jak żyją, a także z "wyjaśniania" sporów za pomocą wykrywaczy kłamstw i testów DNA. "Wydaje mi się, że celem Jeremy'ego Kyle'a jest pokazanie przygnębiającego obrazu dysfunkcyjnych ludzi, którzy żyją w jakimś zamieszaniu" - tymi słowami talk-show skomentował w 2007 r. jeden z brytyjskich sędziów.