Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

"Financial Times": Pandemia koronawirusa pogrzebała politykę oszczędności

"Financial Times": Pandemia koronawirusa pogrzebała politykę oszczędności
Największe gospodarki świata zmieniają swoje plany gospodarcze i powoli rezygnują z polityki oszczędności. (Fot. Getty Images)
Międzynarodowe instytucje finansowe, które przez dekady naciskały na państwa, by prowadziły zrównoważoną politykę budżetową i wymuszały na nich oszczędności, w obliczu pandemii koronawirusa zachęcają je do pożyczania pieniędzy - donosi 'Financial Times' w swoim najnowszym wydaniu.
Reklama
Reklama

"W tym tygodniu byliśmy świadkami pogrzebu polityki oszczędności. Ci, którzy kiedyś ją czcili, teraz wzywają kraje do odrzucenia ostrożności w siną dal. Fiskalna ortodoksja, praktykowana przez dziesięciolecia od czasu kryzysów zadłużenia i inflacji w latach 70. i 80. ubiegłego wieku, została zastąpiona fiskalnym aktywizmem" - wskazuje "Financial Times".

Gazeta dodaje, że w tym tygodniu podczas dorocznych posiedzeń Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego najważniejsze postaci w tych instytucjach zaczęły mówić nowym tonem. Przykładem jest główna ekonomistka Banku Światowego Carmen Reinhardt, która dekadę temu była czołową orędowniczką polityki oszczędności, a teraz rekomenduje państwom, by w czasie pandemii pożyczały pieniądze w dużych ilościach. Także sam MFW, który podczas kryzysu zadłużeniowego mówił, że wiele krajów stoi w obliczu konieczności dużych oszczędności, teraz zaleca wszystkim krajom, które mają dostęp do rynków finansowych, aby wyemitowały dług i wydawały nie zważając na późniejsze oszczędności.

Jak ocenia "Financial Times", w walce z koronawirusem zarówno gospodarki rozwinięte, jak i wiele gospodarek wschodzących chętnie skorzystało z tych rad. MFW szacuje, że państwa zwiększyły wydatki lub obniżyły podatki na łączną kwotę 11,7 bln dolarów, co stanowi 12 proc. światowego PKB. Dla porównania - nieco ponad 10 lat temu i po miesiącach sporów, kraje G20 uzgodniły pakiet stymulacyjny o wartości 2 proc. światowego PKB na dwa lata po kryzysie finansowym.

"Financial Times" podkreśla, że jeszcze do niedawna panował konsensus fiskalny, który zakładał, że polityka powinna być ukierunkowana na długoterminową stabilność finansów publicznych. Dominował w czasie kryzysu finansowego w latach 2008-2009, a jego punktem kulminacyjnym była deklaracja ze szczytu G20 w Toronto w 2010 r., w której podkreślono "znaczenie zrównoważonych finansów publicznych" i ostrzeżono, że "kraje mające poważne wyzwania fiskalne muszą przyspieszyć tempo konsolidacji".

Epidemia koronawirusa doprowadziła do trudności gospodarczych wielu krajów. (Fot. Getty Images)

"Jeśli chodzi o politykę fiskalną, tym razem jest naprawdę inaczej" - wskazuje "Financial Times", a zastanawiając się, dlaczego nastąpiła taka zmiana, wskazuje na trzy główne przyczyny - gorzkie doświadczenia ostatniej dekady, zmienione okoliczności i samą politykę.

Jak zwraca uwagę, nie ma wątpliwości, że druga dekada XXI w. była trudna dla prawie wszystkich gospodarek na świecie, a ich wzrost był znacznie niższy, niż oczekiwano w czasie szczytu w Toronto - głównie dlatego, że polityka monetarna nie dysponowała odpowiednią amunicją, aby wystarczająco stymulować gospodarki. "Polityka monetarna po prostu nie mogła zapewnić stymulacji w wysokości 11,7 bln dolarów, którym co osiągnęła w tym roku polityka fiskalna" - donosi "Financial Times".

Zmienione okoliczności to fakt, że koszty zaciągania pożyczek w przypadku rozwiniętych gospodarek są obecnie bliskie zera lub nawet poniżej i prawdopodobnie tak pozostanie przez dłuższy czas. "Kraje mogą sobie pozwolić na obsługę znacznie wyższego poziomu zadłużenia, nie tworząc przy tym większego długoterminowego obciążenia dla ich finansów, ponieważ gospodarki prawdopodobnie będą rosły szybciej niż odsetki od zadłużenia" - pisze "Financial Times" i cytuje Oliviera Blancharda, byłego głównego ekonomistę MFW, który w styczniu 2019 r. powiedział: "Emisja długu bez późniejszego zwiększenia podatków może być wykonalna".

"Wreszcie, po trudnych latach 2010. nie ma już chęci na oszczędności, więc nastroje polityczne i społeczne pasują do nowej ekonomii. Prawdopodobnie oszczędności zasiały ziarno własnej destrukcji, zwiększając poparcie dla populistycznych polityków, takich jak Donald Trump i Boris Johnson, którzy nie mieli bagażu trudnych problemów budżetowych i rzadko widzieli jakiekolwiek problemy w związku z dużymi wydatkami publicznymi" - dodaje "Financial Times".

Jak wskazuje, w Wielkiej Brytanii konserwatywny rząd Borisa Johnsona wykluczył oszczędności jako sposób na rozwiązanie problemów z finansami publicznymi kraju, a nawet w Niemczech, które są bastionem rzetelności budżetowej, politycy tacy jak minister gospodarki Peter Altmaier chwalą się teraz wprowadzeniem "największego programu stymulacyjnego wszech czasów" w odpowiedzi na koronawirusa.

"Błędem byłoby jednak stwierdzenie, że wszyscy podpisali się pod nowym konsensusem, że deficyty i dług publiczny nie mają już znaczenia. Nawet w ramach MFW istnieją napięcia. Podczas gdy dyrektor zarządzająca MFW wzywa kraje, by odważyły się robić nowe rzeczy, urzędnicy nadal wymagają oszczędności od krajów, które są zmuszone pożyczać z funduszu" - zaznacza "Financial Times".

Czytaj więcej:

Bank Światowy: Recesja polskiej gospodarki w 2020 r. może wynieść 3,9 proc.

Brytyjski PKB urósł czwarty miesiąc z rzędu. Wzrost był jednak mniejszy niż zakładano

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 24.04.2024
    GBP 5.0220 złEUR 4.3177 złUSD 4.0417 złCHF 4.4202 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama