Brytyjskie MSZ: "Nie chcemy być świadkami wielkiej wojny"
W wywiadzie dla telewizji Sky News Raab podkreślił, że Sulejmani był "regionalnym zagrożeniem". Dodał, że Wielka Brytania rozumie "stanowisko" Stanów Zjednoczonych i "prawo do samoobrony".
"Musimy opanować nikczemne działania Iranu, ale musimy też deeskalować i ustabilizować sytuację" - wskazał szef brytyjskiej dyplomacji, który w czwartek w Waszyngtonie ma spotkać się z sekretarzem stanu USA Mikiem Pompeo.
Raab dodał, że Londyn prowadzi rozmowy z czołowymi przedstawicielami władz w USA i Europie oraz w Iranie i Iraku dotyczące tego, jak uniknąć wojny.
"Chcemy deeskalować napięcia, chcemy zobaczyć drogę wyjścia z tego kryzysu. Nie chcemy być świadkami wielkiej wojny na Bliskim Wschodzie. Jedyną grupą czy graczami, którzy skorzystaliby na tym, byliby terroryści i Daesh" - dodał w rozmowie z nadawcą BBC.
Raab zapewnił, że Wielka Brytania, która w sobotę ostrzegła swoich obywateli przed podróżowaniem do Iraku i Iranu, podejmuje "wszelkie niezbędne środki", by ograniczyć ryzyko dla obywateli, brytyjskich misji dyplomatycznych i personelu wojskowego.
Sulejmani, dowódca elitarnej jednostki Al-Kuds, i Muhandis, założyciel proirańskiej milicji irackiej Kataib Hezbollah, zostali zabici w nocy z czwartku na piątek na międzynarodowym lotnisku w Bagdadzie w ostrzale rakietowym sił USA. Ataku dokonano z użyciem dronów. Iran zapowiedział odwet.
Czytaj więcej:
W nalocie USA zginął generał Iranu. Teheran zapowiada zemstę
Tysiące ludzi w centrum Bagdadu krzyczących: "śmierć Ameryce"
Trump: Jeśli Iran zaatakuje Amerykanów, uderzymy w 52 miejscach
Royal Navy będzie eskortować brytyjskie statki
LOT zmienia trasy rejsów. Samoloty ominą Iran