Analityk ds. wojskowości: Trump za kilka tygodni wycofa się z rozmów pokojowych

Zdaniem eksperta, Trump znajduje się pod dużą presją zawarcia umowy pokojowej w ciągu pierwszych 100 dni urzędowania w Białym Domu, czyli do 30 kwietnia.
"Myślę, że sprawa (porozumienia) może zostać odłożona na później, a prezydent USA skupi się na innych kwestiach" – oznajmił Clarke w wywiadzie udzielonym w środę brytyjskiej stacji.
Jako cel amerykańskiej polityki rozmówca wskazał wypracowanie na nowo stosunków z Rosją i zniechęcenie w ten sposób Moskwy do pogłębiania relacji z Pekinem.
"Trumpowi nie zależy na tym, co się stanie z Ukrainą. On chce pozbyć się tego problemu, co pasuje Putinowi. Teraz prezydent USA oferuje mu (Putinowi) szansę na powrót do światowej (polityki) jako jednemu z trzech wielkich dyktatorów. Są nimi Trump, Putin i Xi Jinping" – wyjaśnił Clarke.

"Putin z pewnością nie chce teraz zakończyć walk. Wie jednak, że Trump traci cierpliwość i zainteresowanie (wojną), dlatego chce trzymać prezydenta USA w niepewności. W razie niepowodzenia rozmów o zawieszeniu broni, Putin obwini o to kogoś innego" – przewiduje analityk.
Zaznaczył, że należy traktować poważnie przywódcę Rosji w kontekście jego ambicji "odtworzenia jak największej części dawnego imperium sowieckiego w Europie Wschodniej i Środkowej".
"Zachód nie potrzebuje Ukrainy" - podkreślił stanowczo Clarke. "Zachód czuje się odpowiedzialny za Ukrainę, ponieważ, podobnie jak większość państw postsowieckich, Ukraina skłaniała się ku Zachodowi i chciała dołączyć do rodziny wolnorynkowych, liberalnych demokracji. Ale Ukraina jest nam absolutnie niepotrzebna" – przyznał rozmówca Sky News.

Zauważył, że przystąpienie Kijowa do UE w rzeczywistości stworzyłoby wiele problemów, biorąc pod uwagę m.in. wielkość tamtejszej produkcji rolnej. Podobnie byłoby, gdyby Ukraina dołączyła do NATO, co doprowadziłoby do tego, że "Sojusz stałby się rozdęty i groziłby mu chaos organizacyjny".
Analityk ocenił, że w trakcie wojny w Ukrainie nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego, co zwiększyłoby ryzyko wybuchu konfliktu nuklearnego. Zapytany o to, czy do rosyjskiej inwazji doszłoby, gdyby Ukraina posiadała broń jądrową, Clarke odpowiedział, że wątpi w taki scenariusz.
Czytaj więcej:
"Rozejm wielkanocny"? Putin próbuje przedstawić się jako zwolennik pokoju, ale ataki trwają
Media: Ranga rozmów w Londynie obniżona z powodu braku zgody Ukrainy na uznanie Krymu za rosyjski
Rząd UK: Ostatecznie to Ukraina musi zdecydować o swojej przyszłości
Londyn: Spotkanie przedstawicieli Ukrainy i jej sojuszników bez urzędników najwyższego szczebla