83 lata temu wojska niemieckie zaatakowały Polskę rozpoczynając II wojnę światową
"Zniszczenie Polski jest naszym pierwszym zadaniem. Celem musi być nie dotarcie do jakiejś oznaczonej linii, lecz zniszczenie żywej siły. Nawet gdyby wojna miała wybuchnąć na Zachodzie, zniszczenie Polski musi być pierwszym naszym zadaniem. Decyzja musi być natychmiastowa ze względu na porę roku. Podam dla celów propagandowych jakąś przyczynę wybuchu wojny. Mniejsza z tym, czy będzie ona wiarygodna, czy nie. Zwycięzcy nikt nie pyta, czy powiedział prawdę, czy też nie. W sprawach związanych z rozpoczęciem i prowadzeniem wojny nie decyduje prawo, lecz zwycięstwo. Bądźcie bez litości, bądźcie brutalni" - słowa te wypowiedział Adolf Hitler na naradzie dowódców w przededniu podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow.
Wojska niemieckie rozpoczęły działania zbrojne 1 września 1939 r. o godzinie 4:35 od zbombardowania Wielunia. Atak ten nastąpił kilka minut przed salwami pancernika "Schleswig-Holstein" oddanymi w kierunku Westerplatte.
Strona niemiecka przystępując do wojny z Polską, wystawiła 1 850 tys. żołnierzy, 11 tys. dział, 2 800 czołgów i 2000 samolotów. Wojsko Polskie dysponowało dwukrotnie mniejszą liczbą żołnierzy (950 tys.), ponad dwukrotnie mniejszą liczbą dział (4,8 tys.), czterokrotnie mniejszą liczbą czołgów (700) i pięciokrotnie mniejszą liczbą samolotów (400). Przewaga niemiecka na głównych kierunkach uderzeń była jeszcze większa.
Niemiecki plan ataku na Polskę przewidywał wojnę błyskawiczną, której celem miało być przełamanie polskiej obrony, a następnie okrążenie i zniszczenie głównych sił przeciwnika. Wojska niemieckie miały przeprowadzić koncentryczne uderzenie ze Śląska, Prus Wschodnich i Pomorza Zachodniego w kierunku Warszawy.
Sytuację militarną Polski pogarszała długość granicy z Niemcami, która po zajęciu przez III Rzeszę Moraw i wkroczeniu niemieckich wojsk na Słowację, liczyła ok. 1 600 km. Umożliwiało to zaatakowanie Polski z zachodu, północy i południa.
Wojska niemieckie od samego początku walk odnosiły sukcesy. Luftwaffe po zdobyciu panowania w powietrzu rozpoczęło bombardowanie szlaków komunikacyjnych, zgrupowań polskich wojsk, a także dokonywało nalotów na miasta. Wojska pancerne wspierane przez piechotę przełamywały polskie linie obrony i wychodziły głęboko na tyły. Strona niemiecka miała nie tylko przewagę liczebną, ale dysponowała również nowocześniejszym uzbrojeniem i sprzętem.
3 września związane z Polską układami sojuszniczymi Wielka Brytania i Francja przekazały władzom III Rzeszy ultimatum, w którym domagały się od Niemiec natychmiastowego wstrzymania działań wojennych i wycofania swoich wojsk z terytorium Polski. Po jego odrzuceniu rządy obu państw przystąpiły do wojny z Niemcami. Tym samym Hitlerowi nie udała się izolacja konfliktu polsko–niemieckiego i powtórzenie scenariusza z Monachium.
Pomimo wypowiedzenia wojny Niemcom wojska brytyjskie i francuskie nie podjęły jednak żadnych efektywnych działań militarnych przeciwko III Rzeszy. Polska pozostała więc w konflikcie z Niemcami osamotniona.
Niemały wpływ na decyzję Londynu i Paryża miała wiedza na temat treści tajnego protokołu układu Ribbentrop – Mołotow z 23 sierpnia 1939 r., dotyczącego podziału terytorium Polski pomiędzy III Rzeszą a Związkiem Sowieckim.
Inną kwestią jest to, iż zarówno Francja, jak i Wielka Brytania, nie były przygotowane we wrześniu 1939 r. do wojny z Niemcami. Odpowiedź na pytanie, jaki byłby efekt podjętej pomimo tego ofensywy przeciwko Niemcom na Zachodzie pozostanie w sferze spekulacji.
17 września, łamiąc obowiązujący polsko-sowiecki pakt o nieagresji, na teren Rzeczypospolitej wkroczyły oddziały Armii Czerwonej. Niemcy od kilkunastu dni ponaglali już Sowietów, ażeby zajęli obszary uznane w pakcie Ribbentrop-Mołotow za ich strefę interesów. Stalin zwlekał jednak z podjęciem decyzji, czekając na to, jak zachowają się wobec niemieckiej agresji na Polskę Wielka Brytania i Francja, a także przyglądając się temu, jak silny opór Niemcom stawia polskie wojsko.
Siły Armii Czerwonej skierowane przeciwko Rzeczypospolitej wynosiły w sumie ok. 1,5 miliona żołnierzy, ponad 6 tys. czołgów i ok. 1 800 samolotów.
Władze polskie wzywając do unikania walki z Armią Czerwoną, nie uznały jej wkroczenia za powód do wypowiedzenia wojny i nie zerwały stosunków dyplomatycznych z Moskwą. Zaistniała sytuacja zadecydowała o tym, iż w nocy z 17 na 18 września prezydent Ignacy Mościcki wraz z rządem polskim i korpusem dyplomatycznym przekroczył granicę rumuńską, planując przedostanie się do Francji.
Kampania rozpoczęta we wrześniu 1939 r. zakończyła się dla Polski klęską. Samotnie walczące z niemiecką i sowiecką potęgą wojska polskie nie mogły liczyć w niej na zwycięstwo. W tej sytuacji, jak stwierdził w jednym z wywiadów prof. Marian Zgórniak, nawet "gdyby na miejscu Rydza-Śmigłego był Aleksander Macedoński, też by tej kampanii nie wygrał".
"Ta wojna musiała wybuchnąć i dla wielu ówczesnych polityków na zachodzie Europy kluczem było bardziej to, kto następny, a nie kiedy to się stanie" - twierdzi prof. Daniel Boćkowski, polski historyk, profesor Uniwersytetu w Białymstoku i Instytutu Historii im. Tadeusza Manteuffla PAN w Warszawie.
"Polska znajdowała się w kleszczach pomiędzy dwoma największymi wrogami, którzy mimo różnic ideologicznych – jak wiemy – zdolni byli do sojuszu mającego przypieczętować los pokracznego bękarta Traktatu Wersalskiego. Związek Sowiecki z pełną premedytacją chciał skorzystać na działaniach Niemiec. Tylko w ten sposób mógł uzyskać znaczące zasoby terytorialne bez dużych strat własnych" - dodaje profesor.
Na pytanie dlaczego Francja i Anglia nie zdecydowały się pomóc Polsce, historyk odpowiada: "Tak naprawdę nie mieliśmy żadnych konkretnych wojskowych ustaleń, jak ma ta pomoc wyglądać, jakimi siłami zadysponuje Francja, jak ta cała operacja będzie koordynowana z sytuacją na froncie niemiecko-polskim, jaki cel polityczny ma być przez to osiągnięty, na jakich konkretnie kierunkach będzie operować armia francuska po przeprowadzeniu mobilizacji".
"Kolejna kluczowa kwestia - czy działania te miały być koordynowane z Londynem, który też dał nam przecież gwarancje? Londyn wywiązał się zresztą z kluczowego punktu umowy i wypowiedział wojnę III Rzeszy. Ale co dalej, w jaki sposób miał dostarczyć ewentualne wsparcie dla nas? Drogą morską przez Bałtyk? Czy już wtedy należało użyć wysłanego na początku września 1939 r. do Francji Brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego? Jakie cele miało atakować alianckie lotnictwo, gdyby weszło do walki? Niemieckie miasta?" - tłumaczy.
"Powstało wiele mitów na temat porzucenia nas, wystawienia na cel III Rzeszy, wręcz sojuszniczej zdrady. Jak już wcześniej mówiłem, w 1939 r. były dwa państwa, które nie miały żadnych obiekcji przed podpaleniem Europy – III Rzesza i Związek Sowiecki. Oba totalitarne, oba wodzowskie, oba zdecydowane na przemeblowanie Europy. Ani Wielka Brytania ani Francja, ani Liga Narodów nie mogły tego zmienić. Naiwnie wierzono, że nie dojdzie między nimi do sojuszu, stąd próby Londynu i Paryża rozmów z Moskwy, której warunki dla Polski były nie do zaakceptowania" - podsumowuje prof. Boćkowski.
Czytaj więcej:
Premier Polski: II wojna światowa nigdy nie została rozliczona. Musimy wołać o sprawiedliwość