10-godzinny tydzień pracy w UK "do walki ze zmianami klimatu"
Według raportu "The Ecological Limits of Work", przygotowanego przez ośrodek badawczy Autonomy Group, jeśli nie zredukuje się emisji gazów cieplarnianych, nastąpi "bezprecedensowy spadek działalności gospodarczej".
W analizie zasugerowano, aby Brytyjczycy - chcąc zapobiec "przegrzaniu" planety - skrócili swój tydzień pracy do zaledwie 10 godzin, co oznaczałoby zmniejszenie płac o 75%. Wśród korzyści dla środowiska, wynikających z tak radykalnej zmiany, wymienia się m.in. mniejszą liczbę dojazdów, a także mniej produkowanych towarów i wykorzystywanych zasobów.
Pomysł popiera m.in. poseł Partii Pracy i kanclerz skarbu w gabinecie cieni, John McDonnell. "To istotny wkład w narastającą debatę na temat czasu wolnego i skrócenia tygodnia pracy" - przyznał.
Rozwiązanie "bardzo podoba się" również Leo Murray'owi - doradcy ministra gabinetu cieni Partii Pracy, Clive'a Lewisa. Ten ostatni już wcześniej poparł inny kontrowersyjny raport Autonomy Group dotyczący skrócenia tygodnia pracy do 4 dni, zaznaczając, że może to być kluczem do "trwałego dobrobytu gospodarczego".
Innego zdania jest rządząca Partia Konserwatywna. "Taka polityka zmniejszyłaby zarobki ludzi i uderzyła w gospodarkę" - uważa przewodniczący torysów, Brandon Lewis. "Firmy zaczęłyby ciąć etaty i płace. Ludzie zostaliby bez pracy, a pracownicy zabieraliby do domu mniejszą miesięczną pensję" - podsumował polityk.