"Imigranci, którzy wykorzystują Wielką Brytanię, nie są mile widziani"
„Nie można sugerować, że nasza chęć zredukowania imigracji uczyni nas odizolowanych od reszty Europy. My chcemy mieć kontrolę naszych granic” - dodał Fox.
Polityk podkreślił, że wszyscy ci, którzy mają wkład w życie Wielkiej Brytanii, są w tym kraju mile widziani. Inaczej sprawa się ma z tymi, którzy nadwyrężają brytyjski system. „Ludzie, którzy przyjeżdżają do naszego kraju i tylko go konsumują bez konieczności robienia czegokolwiek - to zupełnie inna para kaloszy” - zaznaczył minister.
Posłanka Anna Soubry z Partii Konserwatywnej podkreśliła natomiast, że obowiązkiem polityków jest przeciwdziałanie antyimigracyjnym nastrojom, a nie podsycanie ich.
Komentarz parlamentarzystki kontrastuje z niedawnymi zapowiedziami szefowej brytyjskiego MSW. Amber Rudd stwierdziła, że brytyjskie firmy będą musiały informować o liczbie zatrudnianych cudzoziemców. Te, które będą rekrutowały zbyt wielu, będą piętnowane.
Komentatorzy podkreślają, że obywatele krajów Unii Europejskiej mają coraz mniejsze szanse na to, aby uzyskać zapewnienie brytyjskiego rządu o możliwości pozostania w tym kraju po Brexicie. Tym bardziej, że - jak podkreśłił Liam Fox - taka gwarancja oznaczałaby pozbycie się „jednej z głównych kart przetargowych” w zbliżających się negocjacjach z Brukselą.
Co więcej, przedsiębiorcy będą pod presją podejmowania działań w celu zatrudniania lokalnych pracowników. Szefowa MSW zamierza także wziąć na celownik studentów spoza UE i zaostrzyć przepisy wizowe.
Środki te, ogłoszone w jej wystąpieniu na konferencji Partii Konserwatywnej, służą realizacji planu zmniejszenia migracji netto z 327 000 rocznie do mniej niż 100 000. Rudd nie określiła terminu rozpoczęcia realizacji tych założeń.