Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Czy Wielka Brytania jest wciąż wyspą szczęśliwości? (Cz. 1)

Czy Wielka Brytania jest wciąż wyspą szczęśliwości? (Cz. 1)
Wielka Brytania jest szczególną wyspą - można na niej spełniać marzenia, ale także rozczarować się wieloma rzeczami... (Fot. Getty Images)
Wszyscy jesteśmy poruszeni zbliżającym się Brexitem. Czy sytuacja w UK zmieni się na tyle drastycznie, że Polacy będą masowo wracać do ojczyzny? Odwiedziłam kilka polskich rodzin, by sprawdzić jakie panują nastroje wśród Polaków...
Reklama
Reklama

Prognozy dla Wielkiej Brytanii nie brzmią zbyt zachęcająco. Przewiduje się znaczne podwyżki cen, zwiększenie bezrobocia i recesji gospodarczej.

Jak w obecnej, niepewnej sytuacji odnajdują się nasi rodacy? Spotkałam się z kilkoma osobami, żeby poznać ich historię.

Agnieszka i Daniel

Umówiłam się z Agnieszką i Danielem, małżeństwem koło czterdziestki, na rozmowę prawie w ostatniej chwili. Za tydzień wracają na stałe do Polski. Są już spakowani, dziś sprzedali łóżko, będą spać na podłodze. W sumie to tylko kilka nocy. Został im jeden fotel, na którym się usadowiłam. Daniel siedzi na podłodze, Agnieszka na ostatnim krześle. Kot Oskar usadawia się w tekturowym pudełku. Koty lubią się wciskać w za małe kartony, a Oskar jest dużym kotem. I to nie byle jakim. Dostał brytyjski paszport, wyprowadza się przecież do Polski.

Czy dobrze się wam tu mieszkało?

Aga: - Przez pierwsze trzy lata bardzo tęskniłam za Polską. Uważałam, że się nigdy tutaj nie przestawię, bo wszystko było dziwne i inne, poza tym bariera językowa była dużym problemem. Ale po tym okresie, a jesteśmy już tutaj 13 lat, to mieszkało się fantastycznie, naprawdę. Ludzie tutaj są bardziej zrelaksowani, bardziej mili, łatwiej się żyje.

Daniel: - A ja oprócz problemów językowych nie miałem problemu z niczym.

Jak oceniacie swoją sytuację materialną w porównaniu z Polską?

Aga: - Różnica jest kolosalna, bo w Polsce pomimo że oboje pracowaliśmy na pełne etaty, nie było nas stać praktycznie na nic, ledwo wiązaliśmy koniec z końcem.

Daniel: - Jak myślałeś o kupnie domu, to musiałeś wziąć kredyt i spłacać całe życie. Tutaj od kiedy jesteśmy, to nasza sytuacja finansowa zdecydowanie się poprawiła, spłaciliśmy długi. Kredyt, który wzięliśmy na 30 lat, spłaciliśmy w półtora roku.

Ja widzę same plusy mieszkania w Anglii. Być może po tych 13 latach jest trochę gorzej, podrożało paliwo - kiedy przyjechaliśmy tutaj, kosztowało 0.85p. Pamiętam swoją reakcję, że paliwo tańsze od wody. Mimo wszystko stać ludzi tutaj, żeby wynajmować dom, mieć dwa samochody, na wyjazdy, na normalne życie. Byliśmy w 9 krajach i zwiedziliśmy Kornwalię wzdłuż i wszerz. Na to w Polsce nie moglibyśmy sobie pozwolić.

Agnieszka i Daniel postanowili wrócić do Polski. (Fot. Arch. prywatne)

Czy czuliście się tutaj bezpiecznie?

Aga: - Mieszkałam i pracowałam na Lizardzie (półwysep w Kornwalii - przyp. red.), kto się tam może czuć niebezpiecznie?

Daniel: - Pojęcie niebezpieczeństwa nie jest tam znane w ogóle.

Aga: - W Londynie to pewnie nie byłabym taka zadowolona i szczęśliwa, chciałabym pewnie wracać do Polski, bo pochodzimy z małego miasta i przywykliśmy do spokoju. Byłam w Londynie dwa razy przejazdem i za każdym razem wspominam to okropnie. W miejscowości, w której mieszkaliśmy. sklep otwarty tylko rano, cisza i spokój, zostawiasz drzwi otwarte i nie boisz się, że ktoś ci coś ukradnie.

Daniel: - Na początku spotkaliśmy się z rasizmem i hasłami "Polacy do domu", ale nie bezpośrednio i nie w pracy.

Agnieszka: - Ja doświadczyłam uprzedzeń w pracy. Pracowałam w lokalnym szpitalu. Byłam jedyną cudzoziemką, pracownicy na początku byli zszokowani. Bo tam taka klika była, każdy się dobrze znał, a ja byłam z zewnątrz, ta obca. Nie byli mili dla mnie tak jak zazwyczaj są. Na przykład jak schodziłam na przerwę nikt nie chciał ze mną rozmawiać, ignorowali mnie lub rzucali w powietrze hasła typu "przyjmują kogo chcą, a przecież jest tyle lokalnych, którzy nie dostali pracy". To było na początku i było to nie było przyjemne...

Co sądzicie o Brexicie? Czy boicie się tego?

Agnieszka: - My się Brexitu nie boimy, jesteśmy tu tak długo, że w zasadzie nas to nie dotyczy. Mamy pozwolenie na zostanie, status osiedleńców. Nie mamy zdania, politycznie nas to nie interesuje, bo bez względu na to co zrobią, trzeba się będzie podporządkować prawu. Jeżeli nakazaliby wrócić, to bym wróciła.

Tak naprawdę to nie wiem co o tym myśleć, jest wielki chaos i nikt nic nie wie. Choć muszę przyznać, że byłam zszokowana, jak się dowiedziałam o wynikach referendum. Myślałam, że do tego nie dojdzie. Może gdybym tutaj była rok czy dwa, to może bardziej bym to przeżywała.

Agnieszko, w pracy w końcu cię zaakceptowali. Jak zareagowali na wieść, że wracacie do Polski?

Agnieszka: - Jak znajomi z pracy poznali mnie bliżej, to bardzo polubili. Wszyscy się teraz odgrażają, że przyjadą do Polski mnie odwiedzić. Było mi przykro rozstawać się z nimi, w końcu pracowałam tam 6 lat. Przez ten czas oddział bardzo się zmienił, zatrudnienie cudzoziemki było sensacją, ale przywykli. Jak zrobili mi pożegnanie, to rozpłakałam się jak dziecko i było mi smutno, że odchodzę.

Cały oddział się zebrał, przynieśli ciasta, kawę, herbatę dostałam kartki, prezenty - to była niespodzianka. Napisali, że będą tęsknić, uścisków nie było końca. Przyszła moja szefowa - dyrektorka szpitala. Podziękowali mi, zorganizowali kolację - było ponad 30 osób w restauracji. Dostałam więcej prezentów, kartki, torebki, szalik, kolczyki i wisiorek...

Lizard to półwysep w Anglii, w Kornwalii, zawierający najbardziej na południe położony punkt lądu stałego Kornwalii i Wielkiej Brytanii. (Fot. Getty Images)

Daniel: - A mój szef nic nie zorganizował dla mnie...

A kto jest twoim szefem?

Daniel: - No ja sam jestem dla siebie szefem. (Daniel miał dobrze prosperującą firmę budowlaną - przyp. red.)

Musisz więc się sam pożegnać! ;) A jakie są wasze plany na najbliższe lata?

Agnieszka: - Wracamy do Polski opiekować się rodzicami. Gdyby nie to, nigdy byśmy nie wrócili, zostalibyśmy. Jestem teraz strasznie zestresowana, przenieść całe życie do Polski to wyzwanie. I na nowo dostosować się do polskiej kultury, to nie będzie łatwe.

Po miesiącu Agnieszka wysłała mi zdjęcie kota Oskara, aklimatyzował się w Polsce szybko i rządzi psem. Natomiast Agnieszka wciąż próbuje się zaadoptować, jednak potrzebuje na to więcej czasu. Daniel znalazł pracę i jest bardzo zajęty, łatwiej jest mu więc znieść rozstanie z Anglią i krainą wrzosów.

Dla nich Anglia była szczęśliwym miejscem... 

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 4.05 / 45

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 18.03.2024
GBP 5.0343 złEUR 4.3086 złUSD 3.9528 złCHF 4.4711 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama