Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Co czeka Polskę po zwycięstwie w wyborach prezydenckich kandydata PiS?

Co czeka Polskę po zwycięstwie w wyborach prezydenckich kandydata PiS?
Czy prezydent Andrzej Duda oznów wygra wybory? (Fot. Getty Images)
Jeżeli w państwie rzeczywiście panuje prawo i sprawiedliwość, to obywatele powinni mieć poczucie bezpieczeństwa indywidualnego i zbiorowego oraz pewność stałej poprawy warunków życia, możliwości rozwoju osobistego, respektowania przepisów prawa oraz poszanowania zagwarantowanych swobód obywatelskich...
Reklama
Reklama

Moja wojna, twoja wojna, nasza wojna
Wielkimi krokami zbliżają się wybory prezydenckie w Polsce. Stale obserwujemy zaciekłe ataki ze strony różnych środowisk na poszczególnych kandydatów na najwyższy urząd w państwie. Wyciągane są na światło dzienne różne fakty z przeszłości, „grzebie się” w życiorysach kandydatów, atakuje ich sztaby wyborcze, kieruje się zarzuty podające w wątpliwość kompetencje różnych osób związanych z wyborami oraz organizuje się dziwne i spektakularne wydarzenia, które mają pokazać, jak bardzo poszczególni kandydaci na prezydenta oraz popierające ich partie polityczne troszczą się o „zwykłego obywatela”. To, co się dzieje obecnie w Polsce, można śmiało porównać do politycznej wojenki i to już nie tylko na argumenty, ale także na prześmiewcze, obraźliwe i niecenzuralne wypowiedzi.

Można także zauważyć, że zbliżające się wybory to następne wydarzenie społeczno-polityczne w naszym kraju, które potęguje dalsze pogłębianie się podziałów w społeczeństwie, antagonizuje członków różnych grup społecznych i ugrupowań politycznych oraz dzieli ludzi na „naszych” oraz tych, którzy myślą inaczej. Niestety, w dalszym ciągu narasta też wrogość wśród naszego społeczeństwa, niechęć i piętnowanie odmienności, brak poszanowania praw drugiego człowieka oraz dzielenie ludzi na lepszych i gorszych, a najgorsze jest to, że wielu środowiskom w Polsce zależy na tym, aby taki stan się umacniał i pogłębiał podziały wśród naszych obywateli.

Zawsze jest jednak tak, że wojna „na górze” prowadzi do wojny „na dole” i brutalne zwalczanie się przez partie i ugrupowania, zawsze prowadziło do mniejszych lub większych konfliktów w obrębie różnych grup społecznych, w tym także rodzin. Wydaje się, że jeżeli ktoś nie identyfikuje się z żadną partią lub kandydatem na prezydenta, to może zachować komfort psychiczny i nie przeżywać zawodów i rozterek, ale tak niestety nie jest. Wszystko to, co dzieje się na polskiej scenie politycznej, rykoszetem odbija się, bowiem na żywotnych sprawach wszystkich obywateli, czy się to komuś podoba, czy nie.

Kandydatka PO - Małgorzata Kidawa-Błońska. (Fot. Getty Images)

Ponosimy konsekwencje wyborów innych ludzi
Nawet jak ktoś nie jest zwolennikiem rządzących partii i nie identyfikuje się z ich programem, to i tak przecież ponosi konsekwencje podniesionych podatków, płaci wyższe składki na ZUS, sfinansuje programy 500+, mieszkanie+, świnia+, krowa+, 13 i 14 emeryturę, podwyżki dla służb mundurowych oraz wielotysięczne premie i nagrody dla ministrów, kadry kierowniczej w ministerstwach, w Sejmie, w spółkach skarbu państwa oraz w Narodowym Banku Polskim. Wprawdzie wyborcy i sympatycy partii rządzącej zawsze ochoczo stwierdzają, że przecież „te pieniądze się im po prostu należały”, że na te programy pieniądze daje Prawo i Sprawiedliwość, natomiast na nagrody rząd, ale to nie jest do końca prawda.

Kiedyś Premier Wielkiej Brytanii - Margaret Hilda Thatcher - powiedziała znamienne słowa: „Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeżeli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy” (Źródło: „Metro”, 09.04.2013, ISSN 16428684, s.2), ale ciągle są ludzie, którzy nie tylko jej nie uwierzyli, ale celowo pomijają tę oczywista prawdę lub o niej po prostu zapominają. Pani Premier, kiedy stwierdziła, że „gdyby moi przeciwnicy zobaczyli, że przechodzę suchą stopą po Tamizie, powiedzieliby, że nie umiem pływać” (Źródło: Thatcher pleads Pinochet’s case, BBC News, 06.10.1999), to nie mogła nawet przypuszczać, że taką właśnie manipulacją będą się w przyszłości posługiwali polscy politycy.

Chciałbym odnieść się jeszcze do jednej wypowiedzi autorstwa tej polityk. W jednym ze swoich wystąpień stwierdziła, że „nie chcemy takiego społeczeństwa, w którym państwo odpowiada za wszystko, a nikt nie odpowiada za państwo” (Źródło: „Metro”, 09.04.2013, ISSN 16428684, s.2), a jej wypowiedź niestety można odnieść wprost do aktualnego sposobu prowadzenia polityki w Polsce oraz poczucia odpowiedzialności osób rządzących za nasz kraj.

Robert Biedroń w styczniu 2020 roku uzyskał poparcie Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Lewicy Razem, Wiosny oraz PPS na kandydata w wyborach prezydenckich. (Fot. Getty Images)

Obiecanki cacanki...
Kiedy patrzymy na to, co można określić mianem programu wyborczego kandydatów na prezydenta Rzeczypospolitej, to momentami szeroko otwieramy oczy ze zdziwienia. Ich obietnice często są bowiem albo nierealne do zrealizowania ze względu na sytuację gospodarczą, albo ich realizacja wymagałaby zmiany obowiązującego dzisiaj prawa na bazie poparcia większości sejmowej - a ta jest przecież w posiadaniu obecnie rządzących partii politycznych, których raczej nie da się przekonać do głosowania za projektem, zaproponowanym przez przedstawiciela obecnej opozycji?

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 4.56 / 41

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 28.03.2024
GBP 5.0474 złEUR 4.3191 złUSD 4.0081 złCHF 4.4228 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama