Dotyczy:

Jak oszczędzać? Moja obecna Pani pochodzi z Poznania, jeżeli nie znacie, to powiem Wam że herbaty tam nie posłodzicie, bo się cukier bez rozlania nie zmieści. A tak poważnie to ja przez blisko 30 lat swojego dorosłego życia nie poznałem tyle metod oszczędzania co przez prawie ostatnich 6 lat z moją Panią. Już po roku z Nią przestałem palić, bo Ona nie pali i nigdy nie paliła, więc mówi mi co tak będę sam śmierdział, skoro Ona tak ładnie pachnie, i miała rację, teraz już wiem. Piwo przestałem pić, mówi mi że gorzkie jest, po co to będziesz pił, wystarczy że herbatę gorzką pijesz, po co Ci tyle tej goryczy w życiu jak masz Mnie taką słodką, i miała rację. Mocniejsze alkohole, mówi po co bez sensu pieniądze wydawać, jak chcesz żeby Ci w głowie zaszumiało, to dostaniesz z liścia i przynajmniej jutro kaca nie będziesz miał i samochodem spokojnie do pracy pojedziesz, i znów miała rację, po co ma mi w głowie szumieć. Ale najlepsze jest to, że prysznic musi być obowiązkowo dwa razy dziennie, bo skoro Ona ładnie pachnie to ja nie mogę przy niej śmierdzieć Powiem Wam, że prysznic mamy elektryczny, a mimo to licznik prawie nie drgnie. Żel do mycia W5 cytrynowy z Lidla daje doskonale radę, mówi do mnie, zobacz ten mój drogi tak dobrze jak Twój w zimnej wodzie się w ogóle nie pieni. Powiem Wam że po blisko sześciu latach z moją Panią to czuję się jakbym zaliczył morsowanie w rejonie koła podbiegunowego, albo w środku lata na Antarktydzie. Najlepsze w tym jest to że ja nigdy wcześniej taki rześki do pracy nie jeździłem, a i pracować się bardziej chce, bo to jednak trzeba się trochę poruszać zanim się organizm rozgrzeje. Tak że morał z tego taki, oszczędzać Was nauczy kobieta z Poznania. Powodzenia.