Let's admit it: Britain is now a developing country
4
![Let's admit it: Britain is now a developing country](https://assets.aws.londynek.net/images/jdnews-agency/2191248/883-201312121244-lg2.jpg?t=)
We have iPads and broadband – but also oversubscribed foodbanks. Our economy is no longer zooming along unchallenged in the fast lane, but a clapped-out motor, writes 'The Guardian'.
Advertisement
Advertisement
News available in Polish
Podczas gdy dyskusja o wychodzącej z kryzysu Wielkiej Brytanii trwa na dobre, a źródła wielu problemów kraju upatruje się w rosnącej liczbie imigrantów, Aditya Chakrabortty pokazuje w swoim felietonie drugą stronę medalu. Dziennikarz zauważa, że wystarczy spojrzeć na ostatnie wyniki Wielkiej Brytanii w liczących się rankingach.
W przeprowadzonym przez Światowe Forum Ekonomiczne badaniu konkurencyjności, w którym wzięło udział 148 krajów, jakość brytyjskich dróg jest gorsza od tych w Chile, a system transportu naziemnego na Wyspach jest gorszy od barbadoskiego. Autor przypomina także wyniki Badania Programu Międzynarodowej Oceny Uczniów (PISA), gdzie brytyjskie szkoły nie wypadły najlepiej.
Spośród wszystkich państw o zaawansowanym rozwoju, kraj królowej Elżbiety II ma najgorsze wyniki w zakresie mobilności społecznej, a najbiedniejsi są tu nie bezrobotni, ale osoby pracujące za najniższą stawkę.
"Równość płci? Jesteśmy pod tym względem za Nikaraguą i afrykańskim Lesotho. Inwestowanie przez biznes? Zdaniem 'The Economist' ledwo dotrzymujemy kroku Mali" - zauważa Aditya Chakrabortty. "Zdecydowanie łatwiej jest dostrzec jak Wielka Brytania się cofa, niż zauważyć proces rozwoju" - dodaje.
"To nie chodzi jedynie o narzekanie, że kraj schodzi na psy. Ale - jak zauważył mój kolega Larry Elliott w swojej najnowszej książce 'Idąc na południe' - im szybciej pozbędziemy się własnego samozadowolenia z powodu stworzenia bogatej gospodarki dla niewielu i zaczniemy myśleć o pilnej potrzebie odpowiedniego planu rozwoju gospodarczego, tym lepiej" - podsumowuje publicysta "The Guardian".
W przeprowadzonym przez Światowe Forum Ekonomiczne badaniu konkurencyjności, w którym wzięło udział 148 krajów, jakość brytyjskich dróg jest gorsza od tych w Chile, a system transportu naziemnego na Wyspach jest gorszy od barbadoskiego. Autor przypomina także wyniki Badania Programu Międzynarodowej Oceny Uczniów (PISA), gdzie brytyjskie szkoły nie wypadły najlepiej.
Spośród wszystkich państw o zaawansowanym rozwoju, kraj królowej Elżbiety II ma najgorsze wyniki w zakresie mobilności społecznej, a najbiedniejsi są tu nie bezrobotni, ale osoby pracujące za najniższą stawkę.
"Równość płci? Jesteśmy pod tym względem za Nikaraguą i afrykańskim Lesotho. Inwestowanie przez biznes? Zdaniem 'The Economist' ledwo dotrzymujemy kroku Mali" - zauważa Aditya Chakrabortty. "Zdecydowanie łatwiej jest dostrzec jak Wielka Brytania się cofa, niż zauważyć proces rozwoju" - dodaje.
"To nie chodzi jedynie o narzekanie, że kraj schodzi na psy. Ale - jak zauważył mój kolega Larry Elliott w swojej najnowszej książce 'Idąc na południe' - im szybciej pozbędziemy się własnego samozadowolenia z powodu stworzenia bogatej gospodarki dla niewielu i zaczniemy myśleć o pilnej potrzebie odpowiedniego planu rozwoju gospodarczego, tym lepiej" - podsumowuje publicysta "The Guardian".
Advertisement
Advertisement
Advertisement
Advertisement
Advertisement