UK recovery slows as staff shortages plague firms
Indeks IHS Markit/CIPS Composite Purchasing Managers' Index (PMI), który służy do szacowania wzrostu gospodarczego, spadł w tym miesiącu do najniższego od 6 miesięcy poziomu 55,3 (z 59,2 w lipcu). Spadek nastąpił pomimo faktu, że w kraju zniesiono większość restrykcji związanych z koronawirusem.
Jak podkreślają eksperci, każdy odczyt powyżej 50 wskazuje na wzrost gospodarki. W przypadku Wielkiej Brytanii zauważają jednak, że poziom wzrostu zaczyna słabnąć.
Duncan Brock z grupy CIPS nazwał dane wprost "ostrzeżeniem dla rządu". "Obserwowany wcześniej poziom wzrostu jest nie do utrzymania. Winne są niedobory kadrowe i braki w dostawach" - ocenił.
"Pomimo zniesienia restrykcji, rosnąca liczba wariantów koronawirusa odstrasza klientów od wielu form wydatków" - dodał z kolei Chris Williamson z IHS Markit. I również podzielił tezę grupy CIPS o "znacznym wpływie braku pracowników i problemów logistycznych, które z tego wynikają".
"Opóźnienia w dostawach wzrosły do stopnia przekroczonego tylko raz wcześniej – w pierwszych miesiącach pandemii. Liczba firm zgłaszających, że produkcja spadła z powodu niedoborów personelu lub materiałów wzrosła znacznie ponad wszystko, co kiedykolwiek widziano wcześniej od ponad 20 lat" - dodał.
Ostatnie problemy z brakiem rąk do pracy związane były także z tzw. "pingdemią", gdy wiele osób musiało udać się na kwarantannę. Z powodu Brexitu i zaostrzonej od 1 stycznia br. polityki imigracyjnej pracodawcy nie mogą już liczyć na zatrudnienie osób z Unii Europejskiej. Obcokrajowcy nieposiadający uregulowanego statusu imigracyjnego w UK (jak np. settled status) muszą bowiem posiadać odpowiednią wizę, by rozpocząć pracę na Wyspach.
Czytaj więcej:
Rolnicy w UK "biją się" o pracowników. Oferują nawet £20 za godzinę
Rosną płace dla wchodzących na rynek pracy. Powodem braki kadrowe
Brytyjskie rzeźnie proszą o możliwość zatrudniania więźniów