Father hailed a 'hero' for fighting off terrorists in Borough Market
Z relacji brytyjskich mediów wynika, że Larner był w pubie z przyjaciółmi, kiedy wpadli tam napastnicy, krzycząc "to dla Allaha". Jego przyjaciele mówią, że natychmiast stawił czoło terrorystom, umożliwiając innym ludziom ucieczkę. Niestety, była to nierówna walka. Z ranami głowy, szyi, pleców i palców Larner trafił do szpitala św. Tomasza.
„The Sun” informuje o setkach podpisów pod petycją o przyznanie Larnerowi Krzyża Jerzego - wysokiego odznaczenia państwowego przyznawanego za czyny wymagające wielkiej odwagi. Organizatorem tej akcji jest przyjaciel Larnera, Archie Webber Brown. "Roy Larner rzucił się na terrorystów, próbując ich powstrzymać i pomóc innym uciec (...) Okazał wielką odwagę" - podkreślono w petycji.
Przyjaciele Larnera zorganizowali na portalu JustGiving zbiórkę pieniędzy, by pomóc mu w rekonwalescencji. Zakładano skromnie zbiórkę £500. Internauci nie zawiedli i cel został wielokrotnie przekroczony. Dziś po południu zebrano już prawie £12,5 tys.
Według najnowszych doniesień mediów, Larner przeszedł operację i wkrótce ma zostać wypisany ze szpitala.
Brytyjskie media chwalą dziś również postawę innego mężczyzny, pochodzącego z Rumunii Florina Morariu. Dziennik "Metro" zwraca uwagę, że zachował się on "jak prawdziwy Brytyjczyk" i powinien otrzymać teraz obywatelstwo. Moriariu, który pracuje w okolicznej piekarni, powalił na ziemię jednego z zamachowców za pomocą skrzynki.
W sobotę wieczorem w Londynie trzej zamachowcy najpierw staranowali furgonetką przechodniów na moście London Bridge, a potem rzucili się na ludzi z nożami, także na pobliskim targu Borough Market. Zabili siedem osób i ranili 48, zanim zostali zastrzeleni przez policję. Kilkunastu rannych wciąż jest w stanie krytycznym.
