Controversy after Johnson's unfounded accusations against the head of the opposition
Johnson wspomniał o tym w ubiegły poniedziałek w trakcie burzliwej debaty w Izbie Gmin po publikacji wniosków z wewnętrznego dochodzenia na temat imprez na Downing Street w czasie restrykcji covidowych. Słowa te początkowo wzbudziły jedynie konsternację i niesmak, ale mają coraz większe konsekwencje polityczne.
Savile to zmarły w 2011 r. słynny prezenter i dziennikarz muzyczny, który jak wyszło na jaw po jego śmierci, przez całe lata dopuszczał się przestępstw seksualnych, w tym także wobec dzieci, a sprawa jest jednym z najgorszych skandali dotyczących napastowania seksualnego w historii Wielkiej Brytanii.
Johnson później próbował wyjaśniać, że nie chodziło mu o to, że Starmer jest osobiście odpowiedzialny za brak zarzutów, ale jako ówczesny dyrektor oskarżeń publicznych, czyli trzeci najważniejszy prokurator w Anglii i Walii, ponosi odpowiedzialność za zaniedbania instytucji i odmawiał przeproszenia za swoje słowa. Z powodu tego, że Johnson uparcie odmawiał przeprosin, w czwartek z pracy na Downing Street niespodziewanie odeszła jedna z jego najbliższych od lat i najbardziej zaufanych współpracowniczek, szefowa doradców politycznych Munira Mirza.
Sprawa ma ciąg dalszy w związku z incydentem, do którego doszło wczoraj po południu w pobliżu Izby Gmin. Starmer został otoczony przez grupkę demonstrujących antyszczepionkowców i zwolenników teorii spiskowych, którzy wśród zarzutów, iż popiera szczepienia i restrykcje covidowe, nawiązywali też do Savile'a. Wprawdzie do fizycznej agresji nie doszło, ale musiała interweniować policja, która zabrała stamtąd szefa opozycji.
Johnson potępił zdarzenie jako "absolutnie haniebne" i "całkowicie nie do przyjęcia", ale po tym incydencie powróciły pytania o bezpieczeństwo posłów, które stawiano po głośnym zabójstwie konserwatywnego posła Davida Amessa jesienią zeszłego roku. Media i politycy zarzucają Johnsonowi, iż rzucając nieprawdziwe oskarżenia, napędza teorie spiskowe, co może doprowadzić do kolejnych tragedii. Przy czym, opinie takie wyrażają nie tylko politycy opozycji, ale także niektórzy z rządzącej Partii Konserwatywnej.
Na razie Johnson odmawia przeprosin, a jego biuro przekonuje, że obarczanie go winą za wczorajsze zajście jest nieuzasadnione. Sprawa nie poprawia sytuacji premiera, którego pozycja we własnej partii już teraz jest z powodu domniemanych przypadków łamania restrykcji covidowych raczej niepewna.
Czytaj więcej:
Lider opozycji: "Johnson złamał prawo, skłamał i musi odejść"
Sondaż: Rishi Sunak kandydatem na następcę Borisa Johnsona w przypadku odwołania premiera
Czworo kluczowych doradców Johnsona odeszło z pracy na Downing Street