Seul: Panika podczas imprezy Halloween. Nie żyje 151 osób

Wydarzenia, do których doszło w nocy w seulskiej dzielnicy Itaewon, to najtragiczniejszy wybuch paniki w historii Korei Południowej.
"To naprawdę przerażające; to tragedia i katastrofa, która nigdy nie powinna była się wydarzyć. Jako prezydent, który jest odpowiedzialny za życie i bezpieczeństwo ludzi, mam ciężar na sercu i z trudem radzę sobie z rozpaczą" - oświadczył Jun w przemówieniu do narodu.
Do wybuchu paniki w stromej wąskiej uliczce w słynącej z życia nocnego dzielnicy Itaewon, gdzie dziesiątki tysięcy osób bawiły się z okazji Halloween. W panice ludzie tratowali się nawzajem. "Zginęło 97 kobiet i 54 mężczyzn" - przekazał dowódca miejscowej straży pożarnej Czoi Song Bom.
"Ludzie napierali w dół na stromej uliczce z klubami, w efekcie inni ludzie krzyczeli i padali jak domino. Myślałem, że też zostanę zadeptany na śmierć, bo ludzie napierali, nie zdając sobie sprawy, że na początku tłumu inni upadają" -napisał anonimowy świadek na Twitterze. Jego wypowiedź przytoczyła agencja Yonhap.
Ponaddwudziestoletnia kobieta o nazwisku Park, która również ocalała z tragedii, opisywała, że w małej uliczce nagle zgromadził się tłum. "Osoba niska, taka jak ja, nie mogła nawet oddychać. Przeżyłam, bo znajdowałam się w bocznej części uliczki. Wygląda na to, że ludzie na środku ucierpieli najbardziej" - dodała.
Inny świadek podkreślił, że obecność wielu ludzi w przebraniach halloweenowych utrudniała początkowo ratownikom dotarcie na miejsce.

"Wygląda na to, że ofiar było więcej, ponieważ ludzie próbowali uciekać do pobliskich sklepów, ale znaleźli się z powrotem na ulicy, bo te skończyły już pracę" - opowiadał inny ocalały z tragedii, cytowany przez Yonhap.
30-letnia Włoszka, która była w pobliżu miejsca tragedii, relacjonowała, że ratownicy wynosili rannych i zabitych na większą ulicę. "Ciała znajdowały się wszędzie. Policja i lekarze wszędzie próbowali ratować ludzi" – oznajmiła.
21-letni Mun Dzu Joung przekazał agencji Reutera, że przed tragedią widać było wyraźne oznaki, że dzieje się coś niedobrego. Według niego, tłum w uliczce był dziesięć razy większy, niż zwykle.
W jednym z budynków w pobliżu miejsca tragedii działała prowizoryczna kostnica. Ponad 40 ciał przewieziono stamtąd do rządowego ośrodka, gdzie krewni mieli je zidentyfikować – przekazał Reuters, cytując innego świadka.
Wśród ofiar śmiertelnych jest wielu nastolatków i 20-latków. "Zginęło 19 cudzoziemców, pochodzących między innymi z Iranu, Uzbekistanu, Chin i Norwegii" - dodał Czoi.
Rzecznik polskiego MSZ Łukasz Jasina przekazał wczoraj wieczorem, że nie ma informacji o Polakach, którzy ucierpieli lub mogli ucierpieć w wybuchu paniki w Seulu.