Yulia Skripal: 'We are so lucky to have survived assassination attempt'
"Jest dla mnie szokujące, że do tego (ataku) użyto środka paraliżująco-drgawkowego. Moje życie zostało wywrócone do góry nogami" - poinformowała w swoim pierwszym publicznym wystąpieniu Skripal, która po zamachu przez 20 dni była w śpiączce.
Podkreśliła, że jej ojciec i ona "mają szczęście, że przetrwali próbę zabójstwa", ale zaznaczyła, że "powrót do zdrowia jest powolny i niezwykle bolesny". "Nie chcę opisywać szczegółów, ale leczenie kliniczne było inwazyjne, bolesne i przygnębiające" - dodała.
"Próbuję pogodzić się z wyniszczającymi zmianami, które zaszły we mnie zarówno fizycznie, jak i psychicznie, ale podchodzę do tego stopniowo i chcę pomóc mojemu tacie w powrocie do pełnego zdrowia. W dłuższej perspektywie mam nadzieję na powrót do domu, do mojego kraju" - tłumaczyła.
Zastrzegła jednak, że "nikt poza nią i jej ojcem nie może występować w ich imieniu", odrzucając ofertę opieki konsularnej ze strony rosyjskiej ambasady w Londynie. "Jestem wdzięczna za oferty (...) ale w tym momencie nie zamierzam skorzystać z ich usług" - dodała.
Dodała też, że dziękuje "wspaniałym, troskliwym pracownikom szpitala w Salisbury - miejsca, które poznałam zbyt dobrze", a także "tym, którzy pomogli nam na ulicy w dniu ataku".
Skripal wygłosiła swoje oświadczenie do kamery agencji Reutera, a także przekazała napisane po rosyjsku i angielsku pisemne oświadczenia, które opatrzyła swoim podpisem. Nie zgodziła się jednak odpowiedzieć na pytania dziennikarzy.
To pierwsza publiczna wypowiedź 33-letniej Skripal od ataku na początku marca, kiedy wraz z 66-letnim ojcem Siergiejem Skripalem trafiła do szpitala w stanie krytycznym, gdy oboje stracili przytomność przed centrum handlowym w Salisbury na południowy zachód od Londynu. Kobieta opuściła szpital na początku kwietnia i przebywa w bezpiecznym miejscu pod ochroną brytyjskich służb. Siergiej Skripal wyszedł ze szpitala 18 maja i również został objęty ochroną ze strony Wielkiej Brytanii.