Patients dying of coronavirus now were 'infected a month ago' before UK lockdown

Profesor James Naismith, dyrektor Rosalind Franklin Institute na University of Oxford, zabrał głos, gdy dzienna liczba zgonów z powodu koronawirusa w Wielkiej Brytanii zaczęła regularnie przekraczać 200.

"Od zakażenia do wystąpienia objawów mogą minąć nawet dwa tygodnie. Dla ponad 80 proc. ludzi objawy Covid-19 są łagodne. W przypadku znacznie mniejszej liczby osób konieczna jest intensywna opieka medyczna, co następuje około 10 dni później" - tłumaczył naukowiec, cytowany przez "Metro".

"Według danych z Chin, hospitalizowani pacjenci, którzy nie wracają do zdrowia, umierają po kolejnych czterech dniach" - dodał.

"Dlatego tragiczne zgony, do których dochodzi teraz, a także do których dojdzie w najbliższych dniach, będą dotyczyły osób, które zaraziły się koronawirusem około miesiąca temu, a więc zanim rząd wprowadził ograniczenia dotyczące kontaktów społecznych oraz przemieszczania się" - podkreślił Naismith.

Naukowiec stwierdził jednocześnie, że jest "przekonany", iż środki dystansu społecznego wprowadzone przez premiera Borisa Johnsona w końcu zaczną przynosić zamierzony efekt.

Naismith zauważył również, że na tym etapie dobowy spadek liczby ofiar śmiertelnych koronawirusa "może wynikać z czynników losowych", a co za tym idzie - wcale nie oznaczać spowolnienia rozprzestrzeniania się choroby.

Według najnowszych danych, w ciągu minionej doby w Wielkiej Brytanii odnotowano aż 393 nowe zgony z powodu koronawirusa, co oznacza wzrost przypadków śmiertelnych do 1 801.