Ronaldo's performance in the big rematch of Juventus
Po porażce 0:2 na wyjeździe z Atletico zadanie "Starej Damy" w rewanżu wydawało się bardzo trudne. Nawet mimo faktu, że w obecnej edycji Ligi Mistrzów kilka potyczek w 1/8 finału miało niesamowity przebieg.
Przed starciem w Turynie było wiadomo, że najwięcej powinno zależeć od Ronaldo. Portugalczyk został latem sprowadzony do Juventusu m.in. po to, żeby wygrać dla turyńskiej drużyny Ligę Mistrzów (sięgnął po to trofeum w trzech poprzednich edycjach, jeszcze jako gracz Realu Madryt). Wczoraj po raz kolejny pokazał swoją wielką klasę.
Dwa pierwsze gole strzelił głową - w 27. i 48. minucie. W przypadku drugiego z tych trafień sędziemu pomogła technologia goal-line, która wykazała, że po uderzeniu Portugalczyka piłka minęła całym obwodem linię bramkową.
Mistrzowie Włoch kontynuowali ataki, a ich wysiłki zostały nagrodzone w 86. minucie. Chwilę wcześniej arbiter podyktował rzut karny za faul na Federico Bernardeschim. Do piłki podszedł Ronaldo i pewnie wykorzystał "jedenastkę".
Łącznie Portugalczyk ma 124 gole w historii Lidze Mistrzów i zdecydowanie prowadzi w klasyfikacji wszech czasów tych rozgrywek. Natomiast w obecnym sezonie jego dorobek wynosi cztery trafienia.
Szczęsny miał bardzo niewiele pracy w bramce Juventusu. Atletico przez cały mecz nie oddało żadnego celnego strzału (cztery były niecelne).
"Nie mieliśmy ofensywnych odpowiedzi, żeby znaleźć gola, który dałby nam awans" - przyznał urugwajski obrońca Atletico Diego Godin.