Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Johnson admits that people may be frustrated by the restrictions

Johnson admits that people may be frustrated by the restrictions
Boris Johnson ma nadzieję, że restrykcje zostaną zniesione już w lipcu. (Fot. Getty Images)
British Prime Minister Boris Johnson today admitted that people may be frustrated by the complexity of the new guidelines introduced when lifting restrictions related to the coronavirus epidemic. He also announced that from July he would like to return to - as he put it - 'almost normalcy'.
Advertisement
Advertisement
News available in Polish

Brytyjski rząd jest krytykowany za brak czytelnego przekazu w ramach wprowadzanego od środy pierwszego etapu luzowania restrykcji. Chodzi zwłaszcza o fakt, że odbywa się ono tylko w Anglii, gdyż władze Szkocji, Walii i Irlandii Północnej zdecydowały się na przedłużenie ograniczeń, a także o to, że powtarzane od końca marca jasne wezwanie o "pozostanie w domach" zastąpiono w rządowym przekazie apelem o "pozostanie czujnym".

"Rozumiem, że ludzie będą się czuć sfrustrowani niektórymi nowymi zasadami. Próbujemy zrobić coś, czego nigdy wcześniej nie trzeba było robić - wyprowadzić kraj z pełnego zamknięcia, w sposób, który jest bezpieczny i nie ryzykuje utracenia całej ciężkiej pracy. Zdaję sobie sprawę, że to, o co teraz prosimy, jest bardziej złożone niż po prostu pozostanie w domu, ale jest to złożony problem i musimy ufać w zdrowy rozsądek Brytyjczyków" - napisał Johnson na łamach "Mail on Sunday".

Zgodnie z nowymi zasadami, jeśli ktoś ma taką możliwość, nadal powinien pracować z domu, ale jeśli to niemożliwe, może wrócić do pracy i powinien unikać transportu publicznego. Od środy dozwolone jest wychodzenie z domów w celu aktywności fizycznej bez ograniczeń, a nie raz dziennie, jak było do tej pory. Można też spotykać się z jedną osobą spoza własnego gospodarstwa domowego, o ile spotkanie będzie w otwartej przestrzeni i z zachowaniem dwumetrowej odległości.

Wielu Brytyjczyków chciałoby już powrotu do normalności, choć zdaje sobie sprawę, że nie jest to możliwe. (Fot. Getty Images)

"Do tej pory wiele razem osiągnęliśmy. Nie utraćmy tego wszystkiego. W zamian za te małe wolności, na które teraz sobie pozwalamy, musimy pozostać czujni. Musimy to zrobić ze świadomością, że nasza samodyscyplina w końcu doprowadzi do powrotu naszej tak bardzo wyczekiwanej normalności" - przekonuje Johnson.

"Mail on Sunday" ujawnił też, że Johnson podczas wideorozmowy z grupą stu posłów z Partii Konserwatywnej oznajmił, iż chciałby, aby w lipcu nastąpił powrót do "prawie normalności". Zastrzegł jednak, że będzie to możliwe, tylko jeśli Brytyjczycy będą przestrzegali zaleceń.

Zgodnie z planem, w drugim etapie, najwcześniej od 1 czerwca, stopniowo otwierane mają być szkoły, mogą zostać otwarte sklepy, a także mogą być organizowane imprezy kulturalne i sportowe bez udziału publiczności. W trzecim etapie - od 4 lipca - miałyby zostać otwarte puby, restauracje i hotele, choć z pewnymi ograniczeniami. Rząd zastrzegł, że poluzowywanie ograniczeń jest warunkowe i jeśli w ich trakcie nastąpi wzrost zachorowań, nie zawaha się ponownie wprowadzić ostrzejszych restrykcji.

Czytaj więcej:

Rząd: Mieszkańcy Anglii powinni zasłaniać twarz w zamkniętych pomieszczeniach

Koronawirus w UK: Nowe zasady dla kierowców samochodów

UK: Zakażenia wirusem głównie w szpitalach i domach opieki

    Advertisement
    Advertisement
    Rates by NBP, date 22.05.2024
    GBP 4.9950 złEUR 4.2575 złUSD 3.9243 złCHF 4.2994 zł
    Advertisement

    Sport


    Advertisement
    Advertisement