Covid: 'Rash' Christmas rules 'will cost many lives'
Pod koniec listopada rząd brytyjski, który odpowiada za ochronę zdrowia w Anglii, oraz władze Szkocji, Walii i Irlandii Północnej ustaliły wspólne dla całego kraju zasady czasowego złagodzenia restrykcji. Zgodnie z nimi, w okresie od 23 do 27 grudnia zniesione mają być zakazy przemieszczania się pomiędzy poszczególnymi częściami kraju bądź obszarami o różnym poziomie restrykcji, zaś trzy gospodarstwa domowe mogą stworzyć "bańkę", w ramach której można się spotykać w domach, iść razem do kościoła lub spędzać czas na otwartej przestrzeni.
Kiedy podejmowano tę decyzję, liczono, iż podjęte wcześniej dodatkowe restrykcje, takie jak czterotygodniowy lockdown w Anglii, na tyle spowolnią rozprzestrzenianie się epidemii, że poluzowanie zasad na święta nie spowoduje lawinowego wzrostu zakażeń. Jednak coraz bardziej widoczne staje się, że tamte ograniczenia nie przyniosły wystarczającego efektu - świadczą o tym np. decyzja o podwyższeniu od jutra restrykcji w Londynie czy kolejne rekordy zakażeń w Walii.
Dzisiaj decyzję o poluzowaniu restrykcji jako "lekkomyślną" określiły we wspólnym artykule redakcyjnym dwa czasopisma medyczne "British Medical Journal" i "Health Service Journal". "Uważamy, że rząd zaraz popełni kolejny poważny błąd, który będzie kosztował wiele istnień ludzkich. Jeśli nasi przywódcy polityczni nie podejmą szybkich i zdecydowanych działań, nie będą mogli dłużej twierdzić, że chronią NHS przed nadmiernym obciążeniem" - napisały oba czasopisma.
Jak wskazano, kiedy powstawały te plany, zakładano, że obłożenie szpitali będzie się zmniejszać, tymczasem wcale tak nie jest, a pojawienie się nowego szczepu wirusa wprowadziło dodatkowe potencjalne zagrożenie. "Społeczeństwo powinno łagodzić siłę trzeciej fali, zachowując jak największą ostrożność w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Jednak wiele osób będzie postrzegać zniesienie ograniczeń w okresie Bożego Narodzenia jako pozwolenie na osłabienie czujności" - czytamy w artykule.
Także dzisiaj do głosów wzywających rząd do ponownego przemyślenia decyzji dołączyli laburzystowski burmistrz Londynu Sadiq Khan, a później lider Partii Pracy Keir Starmer. "Rozumiem, że ludzie chcą spędzać czas ze swoimi rodzinami po tym okropnym roku, ale sytuacja wyraźnie pogorszyła się od czasu podjęcia decyzji dotyczącej Bożego Narodzenia. Nikomu nie służy ignorowanie tego faktu przez polityków" - napisał Starmer. Wezwał on premiera Johnsona do zwołania rządowej rady ds. sytuacji kryzysowych, aby jeszcze raz zastanowić się nad sprawą poluzowania restrykcji.
Rzecznik Johnsona oświadczył, że intencją rządu pozostaje pozwolić na spotkania osób z trzech gospodarstw domowych, ale jak podały brytyjskie media, jeszcze dzisiaj po południu Michael Gove, minister bez teki, będzie rozmawiać z władzami Szkocji, Walii i Irlandii Północnej na temat dalszych kroków i zmiana podjętej decyzji ma być jedną z dyskutowanych opcji.
Czytaj więcej:
Problemy z podróżą? W "świątecznej bańce" będzie można zostać dłużej
UK: Pięć rzeczy, które będą inne w te święta
Apele naukowców nie pomogły. Święta w UK z "zielonym światłem"
Londyn: Od północy z wtorku na środę najwyższy poziom restrykcji
W UK wykryto nową odmianę koronawirusa, która rozprzestrzenia się szybciej
Polski rząd: "Przyjazd z zagranicy na święta lepiej przełożyć"