More infected with coronavirus in the UK. Will the government close schools?
Do zarażenia doszło we Włoszech i na Teneryfie, a pacjenci zostali przeniesieni szpitali Royal Liverpool i Royal Free Hospital w Londynie.
Jak podała stacja Sky News, z powodu jednego z tych nowych przypadków zamknięto szkołę podstawową w miejscowości Buxton w hrabstwie Derbyshire, gdyż chorym jest rodzic jednego z uczniów, oraz tamtejszą przychodnię.
Spośród poprzednich 13 przypadków koronawirusa w Wielkiej Brytanii osiem osób już zwalczyło chorobę i zostało wypisanych do domów, z kolei cztery potwierdzono w ostatnią niedzielę - u pasażerów ewakuowanych z zacumowanego w Japonii wycieczkowca Diamond Princess. Wczoraj po południu brytyjskie ministerstwo zdrowia podało, że od momentu, w którym epidemia wyszła w styczniu poza Chiny kontynentalne, przeprowadzono w Wielkiej Brytanii 7 132 testów na obecność koronawirusa.
Pomimo rosnącej liczby zarażeń wirusem Covid-19, minister Robert Jenrick przekazał, że "nie ma obecnie powodu, dla którego rząd powinien zamknąć szkoły". Obecne regulacje zakazują jednak uczestniczenie w zajęciach uczniom, którzy wrócili z podróży zagranicznych w wybranych krajach.
Przedstawiciel rządu odniósł się również do kwestii zbliżającego się meczu rugby Six Nations w Rzymie w najbliższą sobotę. Pomimo spekulacji o odwołaniu imprezy, Robert Jenrick wskazał, że "fani rugby powinni kontynuować przygotowania do wyjazdu".
W Londynie firma energetyczna Chevron poprosiła dziś z kolei około 300 pracowników, aby tymczasowo pracowali z domu po tym, jak pracownik w biurze Canary Wharf zgłosił chorobę przypominającą grypę.
Public Health England odniósł się do tego wskazując, że nawet jeśli w miejscu pracy podejrzewany był przypadek zarażenia, nie było potrzeby zamykania ani wysyłania personelu do domu w oczekiwaniu na wyniki testu. Stwierdzono, że większość możliwych przypadków okazuje się negatywna.
Również dziś poinformowano, że w ramach zapobiegania epidemii, testom na obecność Covid-19 będzie poddawana także część pacjentów mających objawy zwykłej grypy, co ma służyć jako "system wczesnego ostrzegania". Dotychczas przeprowadzano testy tylko u osób, które albo wykazywały typowe dla niego symptomy, albo wracają z krajów, gdzie trwa epidemia, czyli z Chin, Korei Południowej oraz z północnych Włoch.
Czytaj więcej:
Koronawirus zaatakował już na świecie ponad 78 tys. osób
Ochrona przed koronawirusem? WHO: "Maseczka to nie wszystko"
Koronawirus we Włoszech. "Jeśli runie turystyka, nic nie zostanie"