"Wielka szkoda, że musimy zrobić coś takiego z powodu turystów, którzy nie potrafią zastosować się do zasad. W mediach społecznościowych nadmiernie rozprzestrzeniła się opinia o tym, że to miejsce jest bardzo japońskie, a co za tym idzie, atrakcyjne do robienia zdjęć" – mówił AFP jeden z przedstawicieli władz Fujikawaguchiko, gdy ogłoszono budowę tymczasowej zapory, długiej na 20 metrów i wysokiej na dwa i pół metra, która miała kosztować ponad 8 tysięcy dolarów.

Turyści chcący zrobić tam efektowne zdjęcie do mediów społecznościowych, śmiecili, tamowali ruch, ignorowali znaki drogowe i wspinali się na budynek pobliskiej kliniki dentystycznej. Jak widać, niedługo po wzniesieniu zasłony, turyści nie zamierzają odpuszczać.

We wtorek 28 maja poinformowano, że w zasłonie znalezione zostały dziury. Pierwsza z nich odkryta została już w ubiegłym tygodniu, zaledwie jeden dzień po uruchomieniu konstrukcji. Tydzień później było ich już około 10. Znajdowały się na wysokości wzroku, a ich średnica umożliwiała umieszczenie w nich obiektywu aparatu fotograficznego.

Miasto musi ponieść teraz kolejne koszty. Jak informuje dziennik "The Independent", przystąpiono już do zreperowania wspomnianych dziur w zaporze. Pomimo ich powstania, pierwsze pozytywne efekty zastosowania zasłony już widać. Według miejscowych władz, pomogła ona w zmniejszeniu natężenia turystów odwiedzających to miejsce, a w szczególności najlepszego punktu widokowego przed sklepem spożywczym Lawson.

Japonia zmaga się obecnie z problemem znacznie zwiększonej liczby turystów odwiedzających ten kraj. W marcu 2024 roku po raz pierwszy w historii ich liczba przekroczyła trzy miliony.