Björk o życiu na Islandii: "Tu żyje się łatwiej, nie obchodzą nas gwiazdy"

W jednym z ostatnich wydań brytyjskiego dziennika "The Guardian" pojawił się obszerny wywiad z Björk, w którym artystka dość szczegółowo opowiadała m.in. o swoim przywiązaniu do Islandii i Reykjaviku, w którym przyszła na świat.
"Powód, dla którego kocham Islandię... Nie obchodzą nas gwiazdy. Prezydenta spotkasz w supermarkecie. A jeśli zamierzasz wsiąść na wysokiego konia, bardzo szybko zostaniesz z niego zrzucony. Nie ma tu zbyt dużej hierarchii. Tylko turyści czasami mogą mi dokuczać, gdy jestem poza domem. Ale po prostu nie chodzę tam, gdzie wiem, że są" – przyznała artystka.
Dodała, że poza tym ważnym dla niej aspektem jest fakt, że to właśnie tu żyją jej najbliżsi i to właśnie Islandia, szczególnie w ostatnich latach, oferuje jej artystyczną strawę najwyższej jakości.

"Uwielbiam fakt, że jestem w europejskiej stolicy, ale mieszkam na plaży i widzę pasmo górskie. Co więcej, szczególnie w ciągu ostatnich 10 lat, mamy tutaj jeden z najlepszych festiwali filmowych w Europie, jeden z najlepszych festiwali muzycznych, jeden z najlepszych festiwali tańca i jeden z najlepszych festiwali książki" – dodała artystka deklarując, że Islandii porzucać już nie zamierza.
A skoro zamierza tu zostać, to tym bliższe są jej lokalne bolączki i problemy – szczególnie te ekologiczne, w których rozwiązywanie mocno się angażuje. Miesiąc temu artystka zapowiedziała, że wspólnie z Rosalią nagrała singiel, który ma traktować o katastrofalnych skutkach dla środowiska zakładania farm rybnych w islandzkich fiordach.
"Islandia ma największą dziewiczą przyrodę w Europie. Dlatego działania przedsiębiorców w większości naszych fiordów spowodowały duży szok i stały się głównym tematem rozmów tego lata" – tłumaczyła.
Artystka podkreśliła jednocześnie, że ten wzmożony aktywizm z jej strony nie jest niczym nowym, bowiem od 30 lat angażuje się w przeróżne protesty, ale zawsze są one skoncentrowane na Islandii.