Babcie to power generation! Rozmowa z Mądrą Babcią - Beatą Borucką
Najbardziej jestem Pani wdzięczna za nieinformowanie o liczbie nowych zachorowań, właściwie słowo koronawirus czy pandemia rzadko pojawia się w Pani wypowiedziach...
- Ja myślę, że w takim natłoku informacji i mocnym języku mediów warto odwrócić na chwilę uwagę i zająć przerażonych ludzi innymi tematami. Dlatego nie wzmacniam swojej komunikacji takimi słowami. Wszyscy wiedzą jak jest z tak wielu źródeł, że nie ma potrzeby karmić się tym jeszcze bardziej. Ułatwiajmy sobie życie w utrudnionej sytuacji. Tak rozumiem moją misję w mediach społecznościowych.
Stworzyła Pani „Dekalog na uspokojenie”, jak on powstał?
- Dekalog na uspokojenie powstał w oparciu o spotkanie on-line, które zorganizowałam dla mojej społeczności z psycholożką Martą Chrościcką. Tematem było jak oswoić i zmniejszyć lęki i obawy, które w nas rosną i powodują wiele dolegliwości, jak choćby podenerwowanie, obniżenie nastroju czy kłopoty ze snem. Pani psycholog podpowiedziała nam kilka pomocnych wskazówek i ja je spisałam. Kariera dekalogu stała się zawrotna, bo post dotarł do 250 tysięcy osób. Mam nadzieję, że pomaga, przynajmniej tym, którzy chcą sobie pomóc. Niestety, wiele osób lubi karmić się lękami podświadomie i tutaj już jest trudniej bez stałej pomocy psychologa.
Dekalog na uspokojenie
Bądź ostrożna, ale nie panikuj – stosuj się do zaleceń
Nie śledź cały czas informacji - dwa razy dziennie wystarczy
Ustal wiarygodne źródło informacji i tego się trzymaj
Utrzymuj kontakt z otoczeniem przez telefon czy Internet
Rozmawiaj o innych tematach niż epidemia i wirus
Zadbaj o to, na co masz wpływ - nie wychodź, utrzymuj higienę i zdrowo się odżywiaj
Rób rzeczy, na które zawsze brakowało Ci czasu
8. Spędzaj czas kreatywnie i rozrywkowo - gry i zabawy towarzyskie sieci czy z domownikami
9. Bądź w społeczności w sieci – razem raźniej!
10. Przekaż to wszystkim, żeby było nam łatwiej
Na swoim fan page’u radzi Pani jak zmieniać to, na co mamy wpływ: publikuje materiały video z gimnastyką, zdrowymi przepisami, na temat tego, jak się zabezpieczać przed wirusami – filmik z instrukcją wykonania w domu maseczki ochronnej obejrzało ponad 2 mln osób, promuje Pani pozytywne myślenie. W szarej masie niepokojących, a często nieprawdziwych informacji, jest Pani prawdziwym promykiem...
- Oj, to wielki komplement z tym promykiem, ale jest mi bardzo miło, że tak to Pani widzi. Pogodę ducha odziedziczyłam po tacie – wspaniałym, barwnym artyście operowym, który dosłownie i w przenośni śpiewająco szedł przez życie i nieustannie podśpiewywał w domu. A tak bardziej na serio, to oprócz osobowości i wzorców od wielu lat świadomie pracuję nad sobą, widzeniem świata, poukładaniem wartości i budowaniem dobrych relacji z otoczeniem. Żyję w zgodzie ze sobą i mam wiele rzeczy przemyślanych i jak to mówią przepracowanych. Jedną z moich dewiz życiowych jest myśl, że najważniejsze rzeczy w życiu, to nie są rzeczy. I to jest punkt wyjścia dla mojego porządku wewnętrznego. Może z tego spokoju wewnętrznego i wysokiej energii zewnętrznej bierze się ten blask promyka, który pani zauważyła. Czasami działam na tak dużym poziomie energii i entuzjazmu, że sama mam poczucie, że świecę…
Ostatnio mówiła Pani o hejcie i zapowiedziała, że ze społeczności będą usuwane osoby zamieszczające kąśliwe i nienawistne komentarze. Czy i w życiu realnym, szczególnie w tych trudnych czasach, warto odcinać się od takich osób?
- Ja akurat wystosowałam ten komunikat do społeczności, bo mamy takie zjawisko, jak dynamika grupy. Jedna osoba potrafi do zespołu wpuścić więcej jadu niż żaba Kambo. Będąc liderem grupy, trzeba tym zarządzić, bo negatywne emocje teraz w niczym nie pomagają. W moim prywatnym życiu uważam zgoła inaczej. W izolowaniu od siebie osób toksycznych czy jadowitych jest dużo romantyzmu i utopii. Często jesteśmy w pewnym sensie skazani na kontakt z takimi osobami, czy to w życiu prywatnym, czy zawodowym. Ja uważam, że wysokim stopniem dojrzałości i harmonii jest umiejętność funkcjonowania z tymi osobami, a nie pójście do drugiej kałuży, bo to dziecinne i bardzo proste. Nauczyłam się tego i jestem gotowa do pokojowego bytowania z każdym. Nie mam wpływu na zachowania danej osoby, ale mam wpływ na to, co z tym zrobię, co powiem, jak się zachowam.
Ja buduję swoją impregnację na czyjeś zachowania i sama decyduję, co mnie dotknie, a co się ode mnie odbije. Nie mam oczekiwań wobec ludzi, ale mam siłę decydowania o swoim podejściu do nich. Mam w otoczeniu osoby o dość dużej toksyczności i jestem kompletnie impregnowana na ich zachowania – po prostu po mnie spływają, a bytuję z tymi osobami w zgodzie.
Ostatnio pytała Pani, w związku z planowanym wystąpieniem w Dzień Dobry TVN, o to, co najbardziej doskwiera obecnie seniorom. Jakie problemy były najczęściej zgłaszane i jakie są rady na nie?
- Ja przeprowadziłam szybką sondę w społeczności i mam pewien obraz statystyczny tych niemiłych odczuć. Te obawy można podzielić na dwie grupy – emocjonalne i racjonalne. Emocjonalnie doskwiera najbardziej brak kontaktu fizycznego z wnuczętami, tęsknota za rodziną i przyjaciółmi, poczucie osamotnienia, niepokój o bliskich. Wśród tych racjonalnych jest obawa o pracę i dochody swoje lub bliskich, strach przed niedostatkiem na rynku, obawa o przyszłość gospodarki i jakości życia oraz obawa o zdrowie i utrudniony dostęp do opieki medycznej.
Radzić można sobie z tym na różne sposoby, a przede wszystkim zwrócić swoją uwagę na to, na co mamy wpływ i co możemy zrobić. Najgorszy jest paraliż i zamarcie w okowach obaw i przejmowania się tym, co i tak poza nami. Kontakt z wnukami i bliskimi można załatwić techniką – Skype, Facetime i innymi platformami komunikacji wizualnej, czy poprzez częste rozmowy telefoniczne. Przed lękiem o niedostatki na rynku można, przynajmniej czasowo, zabezpieczyć się zapasami, co dobrze robi na psychikę, dając poczucie bezpieczeństwa. W kwestii zdrowia można zadbać o siebie ze szczególną dbałością o dietę, ćwiczenia fizyczne w domu, czy porzucenie nałogów.
Ja w tym obszarze pomagam swojej społeczności. Wprowadziłam na swoim Fan page na Facebooku dwa codzienne seriale wspierające właśnie zdrowie. Jest to show kulinarny „Talerz zdrowia” o poszukiwaniu odporności na talerzu. Wykorzystuję tutaj swoje wykształcenie medyczne i zamiłowanie do gotowania. Pokazuję jak zrobić zdrowe i uodparniające dania, wraz z tłumaczeniem, dlaczego to jest zdrowe i w czym nam sprzyja. Program jest codziennie o 19:15 na Facebooku Mądra babcia. Do dbania o formę moich babć zaprosiłam trenera personalnego, który specjalizuje się w fitnessie seniorów. Piotr Suski, nasz „trenejro” codziennie o 9:00 prowadzi 30-minutową gimnastykę dla moich babć – „Ćwicz dla zdrowia” Ćwiczy z nami codziennie ponad 500 babć i z każdym dniem jest nas więcej.
Ja też, szczególnie po zaostrzeniu poruszania się, spotykam się z moimi babciami po gimnastyce i na żywo dziele się wygrzebanymi ciekawostkami na różne tematy. Ostatnio ruszyłam z cyklem dbania o urodę i pielęgnację skóry domowymi sposobami. Na live o maseczkach z produktów spożywczych było niemal 700 uczestniczek. Było wesoło i pogodnie. Przygotowuje teraz projekt z jednym z banków jak oswoić finanse w sieci, czyli zakupy czy płatności przez Internet. Pojawiają się fajni partnerzy tych projektów, co pozwoli na jego dalszą realizację, gdyż dotychczasowe działania prowadzone są charytatywnie i z moich prywatnych funduszy, które się zwyczajnie kurczą.
Zapraszam wszystkich chętnych do wspierania tych projektów, żeby mogły być kontynuowane tak długo, jak będzie trzeba. Kontakt do mnie jest przez Facebook lub mailowy kontakt@madrababcia.pl.
Jakie pytania najczęściej obecnie zadają Pani członkinie grupy?
- To jest bardzo duży zakres tematów – od bardzo osobistych, przez zdrowotne do bardzo konkretnych, jak np. kolor szminki, którą mam pomalowane usta, czy gdzie kupić naszyjnik, czy bluzkę, w której byłam na ekranie. Na wszystkie odpowiadam, choć nie na wszystkim się znam. Wtedy piszę, że nie mam o czymś pojęcia i kieruje do źródła tej wiedzy – podaję tytuły książek, linki do stron internetowych, czy nawet do konkretnych specjalistów. Nikt nie zostaje bez odpowiedzi, choć nie zawsze od razu otrzymuje gotowe rozwiązania.
Profesor Eichelberger powiedział, że pandemia “sprowadziła nas z powrotem na ziemię”: “Pandemia nas urealnia, sprowadza z powrotem na ziemię, przypominając o tym, że nasze ciała to biologiczne organizmy zintegrowane z ekosystemem planety, że mimo całego postępu cywilizacji, w dalszym ciągu jesteśmy tylko częścią natury – choć wyjątkowo kłopotliwą.” Czy zgadza się Pani z tą opinią?
- Ja na ten temat napisałam wiersz. Post z tym utworem ma milionowe zasięgi, a nawet kilka osób przysłało mi go jako świetny na mesengerze… No, spadłam z krzesła, jak po raz pierwszy do mnie trafił mój wiersz z komentarzem – zobacz jak super napisane.
Świat się zatrzymał…
Świat się zatrzymał i stoi zdumiony
Ulice puste, sklepy, salony…
Nagle żyjemy bez zgiełku wokół,
A mi się kręci ciepła łza w oku
I myślę sobie, patrząc na świat z lasu,
Że doczekałam ciekawych czasów…
Straszą zza szyby ci na ekranie,
Że coś strasznego się z nami stanie,
Że nie oddychać, że nie wychodzić,
Że nam już wszystko może zaszkodzić!
A ja uważam, że wreszcie wyrósł
Dla tego świata wspaniały wirus,
Nagle ten pęd i to rykowisko
Ucichło, jakby umarło na chwilę wszystko.
Już nie pędzimy, już tak nie gnamy,
A przecież życie to samo mamy…
Nagle to wszystko, cośmy musieli,
Ot tak po prostu pstrk, diabli wzięli.
Może nam skurczy się nieco dostatek,
Może na spodnie szyć przyjdzie łatę…
Kto wie co jeszcze się na nas stoczy?
Ale popatrzmy tej prawdzie w oczy:
Malutki wirus chorobotwórczy
Stał się po prostu człekoodtwórczy.
Z okazji Dnia Kobiet znalazła się Pani wśród 20 wyjątkowych, aktywnych użytkowniczek Facebooka. Czym jest dla Pani to światowej miary wyróżnienie?
- Tak, to rzeczywiście moja najbardziej światowa nagroda za działania. Mam tytuł Kobiety Roku 2017, ale skala tytułu krajowa. Być wśród 20 kobiet świata, wybranych przez Facebook, oznacza być wybraną spośród milionów nie mniej ciekawych osób. To chyba znaczy, że cenne jest to, co robię, a o to w tym wszystkim chodzi! Moje ego także zostało nakarmione, ale to niezbyt żarłoczne zwierzę w moim przypadku. Poza tym zagrała łezką w oku nuta patriotyczna – jedyna Polka! To brzmi…
Jakie “specjalne moce”, zdolności i potencjał mogą wykazać w tym trudnym czasie osoby po pięćdziesiątce? Jaka jest obecnie Pani zdaniem rola dojrzałego pokolenia?
- Pokolenie Polaków, które dzisiaj jest po pięćdziesiątce, przeżyło trudne czasy wojny, a młodsi komunizmu i stanu wojennego. Mamy szczególne zdolności adaptacji i przetrwania trudnych warunków życia. Tutaj posłużę się anegdotą z ostatnich dni. Kiedy padł pierwszy blady strach związany z zaopatrzeniem, odezwały się we mnie doświadczenia z czasów kartek i robienia zapasów. Natychmiast postanowiłam zapewnić przetrwanie rodzinie córki, głównie z myślą o trójce małych wnucząt. Zapowiedziałam jej, że zrobię zakupy i przywiozę wszystko, co potrzeba.
Kupiłam zatem wszystko, co było w PRL-u na kartki, nabyłam 10 kg różnorakich mięs, środki czystości i bazowe leki. Do tego kupiłam pojemniki i torebki do mrożenia oraz pisak wodoodporny. Wparowałam z tymi dobrami do domu córki pod jej nieobecność. Podzieliłam asortyment produktów w torby, mięso podzieliłam do pudełek i torebek, porcjami na jeden obiad. Wszystko opisałam flamastrem z datą mrożenia i umieściłam w zamrażarce, a na drzwiach zrobiłam listę, co jest zamrożone i przyczepiłam ją magnesem na drzwiach lodówki.
Córka po powrocie do domu była w szoku, kiedy jej zdawałam relację z działań wojsk kwatermistrzowskich. Zapytała „Mamo, skąd ty to wszystko umiesz i wiesz, co trzeba zrobić?”. Ja odparłam „Za moich czasów to była norma!”. Ona była bezradna i przerażona, a ja zaprawiona w boju ogarnęłam temat w dwie godziny. To chyba wszystko na temat naszego pokolenia. Doświadczenie i radzenie sobie w trudnych czasach oraz nieustająca wiara, że będzie lepiej to nasza siła! Jesteśmy power generation! Mówili, że jesteśmy pokoleniem straconym… a tu proszę.
Wiele babć martwi się o swoje dzieci i wnuki, które mieszkają za granicą. Ambasady odbierają wiele telefonów od zaniepokojonych rodzin z Polski. Wnuki nie przyjadą tradycyjnie na święta, a może nawet na wakacje. Jak radzić sobie z tą tęsknotą?
- Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Kontaktujmy się wirtualnie, gadajmy, postawmy tablet czy telefony przy świątecznym stole i bądźmy ze sobą na ekranie, ale razem. Babciom i dziadkom na odległość rekomenduję wirtualne wieczory z wnukami. Przecież babcia może choćby i codziennie opowiadać bajkę na Skype, można grać ze sobą w statki czy inne gry przez łącze internetowe. Można rozegrać z wnukiem partyjkę szachów na portalach z grami towarzyskimi, a jest ich mnóstwo np. www.kurnik.pl, na którym grywam w tysiąca z 10-letnim wnukiem i w makao z sześcioletnimi bliźniakami. Tam też są gry dla dorosłych – brydż, 3-5-8, szachy, literaki, czyli scrabble, kalambury i wiele innych.
Uściśniemy ich jak się skończy wirusowa awanturka, a teraz bądźmy z bliskimi na ekranie. Ja uruchomiłam na Facebooku Mądra babcia moje wiersze dla dzieci, które nagrała z piękną recytacją jedna z naszych babć. Babcie wysyłają to wnukom na dobranoc, jako taki mały prezencik. Możliwości jest wiele, trzeba tylko wykrzesać chęci…
Czy uważa Pani, że polscy seniorzy są doinformowani na temat pandemii oraz czy otrzymują odpowiednią opiekę?
- Informacji jest chyba aż nadto, a na temat opieki trudno mi się wypowiadać. Ja jej, póki co, nie potrzebuję, a chętnie pomagam tym, którzy jej potrzebują. Jest wiele miejsc, gdzie można zgłosić się o pomoc, wiem, e pomaga tez policja, są szybkie akcje w sieci, jak np. www.widzialnareka.pl. To powinno być bardziej nagłaśniane i tutaj jest chwila prawdy dla mediów i ich misji społecznej.
Mądra Babcia, czyli Beata Borucka jest mamą dorosłej córki Marty i babcią trojga wnucząt: 8,5-letniego Antka oraz 4,5-letnich bliźniaków, Stefanii i Gustawa. Zawodowo absolwentka Akademii Medycznej, psycholog biznesu. Wieloletni menedżer w międzynarodowych korporacjach, obecnie coach i trener biznesu prowadzący własną firmę szkoleniową.
Odkąd pół roku temu zapałała miłością do… drewnianej deski, została rękodzielnikiem – tworzy deski kuchenne zdobione żywicą, które można zobaczyć i kupić na stronie ART energy. Uwielbia gotować, stąd pomysł na jej kolejny fan page – Żarcie w dechę. Pisze wiersze i poetyckie bajki dla dzieci, które inscenizuje z całą rodziną w domowym Teatrze Za Szafą. Żona z odzysku, w dobrych relacjach z dziadkiem wnucząt. Twierdzi, że pierwszy mąż jest jak naleśnik – z reguły nieudany… Rok temu wyniosła się z mężem do lasu i mieszka w drewnianej chacie z czerwonym dachem. Ma dwa psy – kanapowego yorka o operowym imieniu Tosca i leśnego przybłędę nazwanego literacko Karusek.
Odważnie jeździ samochodem, wiecznie się odchudza i wiecznie jest przy kości. Uwielbia biesiadować i karmić gości, śpiewać przy ognisku i potańczyć do świtu. Poczucie humoru i dystans do świata pozwala jej zachować nieustającą radość życia.
Gadatliwa, wszędobylska, roztrzepana i zakręcona – to niby wady, ale jest z nich dumna! Niepoprawna flirciara, uwodzi nawet policjantów w celu uniknięcia kary.
W roku 2017 otrzymała tytuł Kobieta Roku w dziedzinie coaching i edukacja dorosłych.
Żródło: www.madrababcia.pl