Posłowie Partii Pracy z zakazem wstępu do wielu pubów

Podwyżki podatków od nieruchomości mają obowiązywać od przyszłego roku i według przedstawicieli branży będą miały poważne konsekwencje dla sektora gastronomicznego.

James Fowler, właściciel pubu "The Larder House" w Bournemouth i inicjator akcji zakazu dla polityków, podkreślił, że właściciele pubów czują się ignorowani przez rząd i chcą jasno wyrazić niezadowolenie z polityki podatkowej Partii Pracy.

Andy Lennox, posiadacz sześciu lokali w Dorset, stwierdził, że pomimo licznych spotkań z ministrami i lobbingu ze strony branży, rząd nie uwzględnia postulatów przedsiębiorców, co zmusza ich do wprowadzania bardziej radykalnych działań.

W budżecie Partii Pracy przewidziano znaczące podwyższenie składek na ubezpieczenia społeczne płacone przez pracodawców oraz wzrost płac, co zdaniem Lennoxa ogranicza możliwości dalszych oszczędności. "Nie stać nas na zamknięcie, strajk czy protesty, więc przestaniemy obsługiwać posłów, dopóki nie zaczną uwzględniać naszych racji" - wyjaśnił.

Zarządzający siecią 2 600 pubów Nick Mackenzie wskazał, że branża przetrwała liczne kryzysy, w tym wojny i pandemię COVID-19, jednak obecne nawarstwianie się kosztów, takich jak wzrost wynagrodzeń, inflacja cen żywności, wymogi recyklingu oraz rosnące podatki od nieruchomości, stanowi poważne zagrożenie.

Raport UK Hospitality ujawnia, że małe lokale gastronomiczne - puby, bary i kawiarnie - w ciągu najbliższych trzech lat odnotują wzrost podatków od nieruchomości o 318 milionów funtów.

W mediach społecznościowych pojawiły się posty z danymi wskazującymi, że po wprowadzeniu nowych regulacji jedynie 10% pubów pozostanie rentownych, a codziennie w sektorze gastronomicznym zamyka się jedno przedsiębiorstwo.

Branża gastronomiczna zapowiada kontynuację działań w celu zwrócenia uwagi parlamentarzystów na swoje problemy.