Radwanska in quarterfinal in Stanford
Polka wróciła na kort po prawie miesięcznej przerwie. Poprzednie spotkanie rozegrała 9 lipca w półfinale Wimbledonu. W Stanford, gdzie w 2013 roku dotarła do finału, a trzy lata wcześniej grała w półfinale, rozpoczęła występy w serii imprez w Stanach Zjednoczonych, których ukoronowaniem będzie wielkoszlemowy US Open.
Na pierwszy mecz w amerykańskiej serii musiała czekać długo, gdyż turniej rozpoczął się już w poniedziałek. Jako rozstawiona z "dwójką" najpierw miała jednak wolny los w 1. rundzie, a później na jej prośbę, jak informowały lokalne media, organizatorzy przełożyli jej pojedynek z Doi ze środy na czwartek z powodu bólu pleców.
Początek pojedynku zdawał się potwierdzać nie najlepszą dyspozycję 26-letniej krakowianki, która pierwszą partię przegrała po 27 minutach 1:6. Jej serwisy nie sprawiały praktycznie kłopotów 104. w światowym rankingu Japonce. Do tego nie potrafiła znaleźć recepty na agresywny styl rywalki, a sama popełniała proste błędy.
W przerwie między setami Radwańska wyglądała na zrezygnowaną i sfrustrowaną, ale trener Tomasz Wiktorowski próbował ją uspokoić i zmobilizować. Wydawało się, że na niewiele to się zdało, gdyż już w pierwszym gemie Polka przegrała własne podanie, a po chwili zrobiło się 0:2.
W tym momencie jednak siódma rakieta świata zaczęła grać spokojniej, pewniej i błyskawicznie odrabiała straty. Wygrała 12 gemów z rzędu awansując do ćwierćfinału. Po pierwszej partii chyba mało kto spodziewał się takiego przebiegu dalszej części meczu.
Dzisiaj zmierzy się z rozstawioną z "piątką" Kerber. W imprezach WTA spotkają się po raz 10. Dotychczasowy bilans jest minimalnie korzystny dla Polki, która wygrała pięć meczów.
Wynik 2. rundy:
Agnieszka Radwańska (Polska, 2) - Misaki Doi (Japonia) 1:6, 6:2, 6:0.