Pochodzący z Polski morderca, który poćwiartował swojego przyjaciela, skazany na dożywocie

Majerkiewicz został skazany wczoraj w sądzie koronnym w Manchesterze, po wcześniejszym uznaniu go za winnego morderstwa 67-letniego Stuarta Everetta. Proces trwał 2 tygodnie.

Policja w Greater Manchester wszczęła "jedno z najbardziej bezprecedensowych dochodzeń w ostatnich czasach" po tym, jak przypadkowy przechodzień znalazł szczątki ludzkie na terenie Kersal Wetlands w Salford 4 kwietnia ubiegłego roku.

Dziesiątki kolejnych części ciała znaleziono następnie na kilku innych zielonych przestrzeniach.

Policja przeprowadziła szeroko zakrojone przeszukania lądu i wody w 19 obszarach Wielkiego Manchesteru. W ciągu 4 miesięcy funkcjonariusze odzyskali około 30% ciała Everetta, ale stwierdzili, że większość jego szczątków prawdopodobnie nigdy nie zostanie odnaleziona.

W trakcie rozprawy ustalono, że gdy wszczęto dochodzenie w sprawie morderstwa, policja nie znała tożsamości ofiary, ale przeszukała nagrania z monitoringu i znalazła nagranie Majerkiewicza, na którym mężczyzna dźwiga ciężkie torby. 

Detektywi ustalili, że jego współlokatora, Everetta, nie widziano od kilku tygodni, a badania DNA wykazały, że szczątki należą do niego.

Sąd dowiedział się, że po morderstwie Majerkiewicz oszukał rodzinę Everetta, aby wierzyła, że ​​nadal żyje, wysyłając im wiadomości WhatsApp, kartki urodzinowe i prezenty.

Zdaniem policji, Polak, który jest ojcem dwojga dzieci, miał obsesję na punkcie krwi i makabrycznego horroru. Ponadto planował ucieczkę za granicę, bo był bezrobotny i zadłużony na ponad 70 tys. funtów.

Ustalono, że do morderstwa doszło w nocy z 27 na 28 marca ubiegłego roku. 67-latek zginął od licznych uderzeń młotkiem w głowę.

Majerkiewicz został skazany na dożywocie z minimalnym wyrokiem 34 lat więzienia.