Prince Harry and Meghan Markle breaking royal protocol by urging Americans to vote
Opublikowane przez parę książęcą przesłanie do Amerykanów, nagrane z ich domu w Kalifornii, w którym apelowali o udział w listopadowych wyborach prezydenckich, odnotowała wczoraj na pierwszych stronach większość głównych brytyjskich dzienników: "The Times", "Daily Telegraph", "The Guardian", "Daily Mail" i "Daily Express".
"Co cztery lata słyszymy, że to są najważniejsze wybory w naszym życiu. Ale te naprawdę są" - oznajmiła Meghan, zaś Harry dodał: "W czasie gdy zbliżamy się do listopada, ważne jest, byśmy odrzucili mowę nienawiści, dezinformację i negatywne nastawienie w sieci".
Słowa te zostały powszechnie odebrane jako atak na ubiegającego się o reelekcję prezydenta USA Donalda Trumpa - zwłaszcza że para książęca już w przeszłości negatywnie wypowiadała się na jego temat - choć do tej pory prywatnie.
Od tego wezwania zdystansował się pałac Buckingham, który oświadczył: "Książę nie jest wykonującym obowiązki członkiem rodziny królewskiej i jakiekolwiek komentarze, które wygłasza, są wystąpieniami prywatnymi".
Jak zauważa "Daily Telegraph", to pierwszy raz, odkąd Harry i Meghan oficjalnie przestali pełnić obowiązki członków rodziny królewskiej, gdy pałac Buckingham musiał tak zdecydowanie dystansować się od wypowiedzi księcia.
Gazeta pisze też, że nagranie spowodowało głębokie zaniepokojenie w pałacu Buckingham i odbije się ono negatywnie na reputacji monarchii, która - zgodnie z brytyjską tradycją polityczną - musi pozostawać neutralna, a także na "specjalnych relacjach" pomiędzy Wielką Brytanią a Stanami Zjednoczonymi.
"The Times" zauważa, że księżna - która jest obywatelką USA - nie pierwszy raz wzywa do głosownia, ale pierwszy raz towarzyszył jej w tym Harry. Gazeta zastanawia się, w jaki sposób to wystąpienie można pogodzić z ustaleniami zawartymi w styczniu, gdy para książęca zobowiązała się, że wszystko, co będzie robić, "pozostanie zgodne z wartościami Jej Królewskiej Mości".
Według co najmniej jednego źródła w pałacu Buckingham, na które powołuje się gazeta, para książęca przekroczyła tę linię. Cytuje też byłego doradcę królowej, który oznajmił: "Arena polityczna jest bardzo drażliwym miejscem dla wszystkich członków rodziny królewskiej. Nie można mieć apolitycznej instytucji, jaką jest dziedziczna monarchia, a zarazem członków rodziny królewskiej, którzy wygłaszają choćby odrobinę polityczne komentarze".
Czytaj więcej:
Harry poślubił Meghan, bo "jest podobna do Diany"
Meghan uważa, że "członkowie rodziny królewskiej spiskowali przeciwko niej"
Problemy z fundacją Harry'ego i Meghan. Urząd odrzucił wniosek
Meghan i Harry odcinają się od książki na ich temat
Meghan Markle namawia do udziału w wyborach prezydenckich w USA
Kalifornijska posiadłość Meghan Markle i księcia Harry’ego "nie jest w pełni bezpieczna"
Szef Netfliksa: Meghan i Harry zajmą się produkcją "ekskluzywnych programów"
Meghan Markle będzie wydzwaniać do Amerykanów i zachęcać do głosowania