Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Kubica is the last in Bahrain, Hamilton wins

Kubica is the last in Bahrain, Hamilton wins
Robert Kubica przyjechał jako 16. podczas rajdu w Bhrajnie. (Fot. Getty Images)
Robert Kubica from the team Williams took the last, 16th place in the Formula 1 race of the Bahrain Grand Prix at the Sakhir track, the second event of this year's world championship. The defender of the title of Briton Lewis Hamilton from Mercedes won.
Advertisement
Advertisement
News available in Polish

Drugi był lider klasyfikacji generalnej Fin Valtteri Bottas (Mercedes), a trzeci kierowca z Monako Charles Leclerc (Ferrari).

Kubica został sklasyfikowany na 16., ostatniej pozycji w stawce, gdyż czterech kierowców: Francuz Romain Grosjean (Haas-Ferrari), Hiszpan Carlos Sainz Jr (McLaren-Renault), Australijczyk Daniel Ricciardo (Renault) i Niemiec Nico Huelkenberg (Renault), wyścigu nie ukończyło.

Partner Polaka z zespołu Brytyjczyk George Russell zajął 15. miejsce.

Wyścig w Bahrajnie, rozgrywany przy sztucznym oświetleniu, miał w tym roku emocjonujący, ale także - szczególnie w końcówce dla ekipy Ferrari - dramatyczny przebieg. Początek nie zapowiadał wielkich wydarzeń, na prowadzeniu po starcie znalazł się Niemiec Sebastian Vettel z Ferrari. Jego partner z teamu Charles Leclerc z Monako, który wygrał sobotnie kwalifikacje, wczoraj trochę zaspał i spadł na trzecie miejsce. Oprócz Vettela wyprzedził go jeszcze Bottas, a na czwartej pozycji znalazł się Hamilton.

Kubica był na 17. miejscu, gdyż trzech kierowców miało problemy na starcie i natychmiast musieli zjechać do strefy serwisowej. W chwilę później Polak już był 16., gdy wyprzedził Russella. Później obaj kierowcy ekipy Williamsa kilka razy zamieniali się miejscami, Kubica nawet przez pewien czas, gdy rywale zjechali do serwisu na zmianę opon, plasował się na 12. pozycji.

Sam po pierwszej zmianie opon wrócił na tor jako 17., przed nim był Russell. Gdy Brytyjczyk meldował się w serwisie, na prowadzenie wychodził Polak. Ostatecznie jednak obaj uplasowali się na dwóch ostatnich pozycjach, dwukrotnie zdublowany Kubica był 16., a Russell, piętnasty w wynikach, stracił do Hamiltona jedno okrążenie.

"Było bardzo trudno, jeśli chodzi o zachowanie na torze mojego bolidu. Bardziej walczyłem o jego utrzymanie na torze niż była to konkretna jazda" - przyznał Kubica w wywiadzie dla stacji telewizyjnej Eleven Sports, która wyścig transmitowała.

Praktycznie przez większą część dystansu, który składał się z 57 okrążeń, w Bahrajnie prowadził Leclerc. Monakijczyk, który w tym roku trafił do ekipy Ferrari zastępując w niej Fina Kimiego Raikkonena, jechał prawie cały czas z przewagą kilku sekund nad Vettelem, za nimi był Hamilton i Bottas. Kierowcy Ferrari jechali szybkim, równym tempem i wydawało się, że dojadą do mety na dwóch czołowych pozycjach.

Dramat włoskiego teamu zaczął się na 38. okrążeniu, gdy Hamilton spróbował wyprzedził Vettela. Brytyjczyk bezpardonowo zaatakował rywala, Niemiec popełnił błąd, wykonał na torze bączka i spadł na czwarte miejsce. Kilka chwil później w jego bolidzie odpadł uszkodzony przedni spojler, Vettel musiał natychmiast zjechać do serwisu na jego wymianę. Na tor wrócił na 9. pozycji, ale jego strata do czołówki wynosiła około 40 s. Później czterokrotny mistrz świata zaczął straty odrabiać, ostatecznie jednak na podium nie udało mu się awansować, zajął piąte miejsce.

Gdy do zakończenia wyścigu zostało dziesięć okrążeń, silnik w bolidzie Leclerca stracił nagle moc. Kierowca, który jechał na czele stawki i miał szansę odnieść pierwsze w karierze zwycięstwo w F1, zdecydowanie zwolnił, powodem jak się później okazało, była awaria turbosprężarki. Leclerc, który każde okrążenie pokonywał wolniej od rywali o minimum 10 s, po dwóch został wyprzedzony przez Hamiltona, pięć kolejnych wystarczyło, aby wyprzedził go także Bottas.

I gdy wydawało się, że Monakijczyk straci nawet najniższe miejsce na podium, gdyż za nim już tylko ze stratą 6 s jechał Holender Max Verstappen z Red Bulla, na torze pojawiła się żółta flaga. Praktycznie w tym samym momencie uszkodzone zostały silniki w dwóch maszynach Renault prowadzonych przez Australijczyka Daniela Ricciardo i Niemca Nico Huelkenberga. Bolidy blokowały tor, sędziowie zdecydowali o wyjeździe samochodu bezpieczeństwa.

W tej sytuacji automatycznie pojawił się zakaz ścigania i wyprzedzania. To uratowało Leclerca, gdyż Holender już nie mógł mu w żaden sposób zagrozić. Cała wyścigowa karawana, która była na torze, metę minęła za safety carem.

Wygrał Hamilton dzięki pechowi Leclerca. Mistrz świata gdy wysiadł z bolidu, podszedł do kierowcy z Monako i pogratulował mu świetnego występu. Później przyznał, że "musimy coś zrobić, gdyż oni - czyli Ferrari - są bardzo szybcy".

Liderem mistrzostw świata jest po dwóch wyścigach Bottas - 44 pkt, który o jeden punkt wyprzedza Hamiltona. Na trzeciej pozycji plasuje się Verstappen - 27 pkt, natomiast na czwartą awansował Leclerc - 25 pkt

Trzecia runda MŚ F1 - Grand Prix Chin odbędzie się 14 kwietnia.

    Advertisement
    Advertisement
    Rates by NBP, date 26.04.2024
    GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
    Advertisement

    Sport


    Advertisement
    Advertisement