John Lewis considers closing more stores
Wzrost liczby zakupów internetowych zmusił Johna Lewisa do ponownego przemyślenia liczby potrzebnych sklepów stacjonarnych, których ma jeszcze 42. Co więcej, sieć już teraz szacuje, że do 2025 r. będzie sprzedawała online nawet 70 proc. swojego asortymentu - podaje BBC.
John Lewis odmówił komentarza na temat ewentualnej likwidacji kolejnych sklepów, o czym jako pierwszy poinformował wczoraj "The Sunday Times".
Brytyjska sieć domów towarowych już w lipcu ub. roku przekazała, że osiem sklepów nie zostanie otwartych ponownie po pandemii koronawirusa.
Wówczas podano, że zlikwidowane zostaną oddziały w Birmingham, Croydon, Watford, Newbury, Swindon i Tamworth, a także punkty handlowe na londyńskim lotnisku Heathrow oraz na dworcu kolejowym St Pancras w brytyjskiej stolicy. Oddziały te zatrudniały w sumie 1 300 osób.
Z kolei w styczniu br. John Lewis przekazał, że jego bożonarodzeniowe obroty były lepsze niż oczekiwano, dlatego "spodziewa się, że jego całoroczne zyski będą wyższe niż wcześniejsze prognozy, które mówiły o małej stracie lub niewielkim zysku".
Według BBC, jakakolwiek oficjalna informacja dotycząca likwidacji kolejnych sklepów może pojawić się 11 marca, kiedy John Lewis Partnership, w skład którego wchodzi Waitrose, ogłosi swoje roczne wyniki finansowe.
Początki firmy datuje się na 1864 roku, a flagowy dom towarowy John Lewis znajduje się przy Oxford Street w Londynie.
Czytaj więcej:
Żegnaj, Topshop: Bankructwo brytyjskiego potentata branży odzieżowej
Debenhams na skraju bankructwa. 12 tys. osób może stracić pracę
Boohoo kupił Debenhams, ale wszystkie sklepy sieci mają zostać zamknięte
Duże zmiany w branży odzieżowej w UK. Asos przejął kilka znanych marek
Wszystkie sklepy Dorothy Perkins, Wallis i Burton do zamknięcia