UK inflation: Rising costs could push family spend up £1,700 a year

Analitycy twierdzą, że konsumenci nie odczuwają jeszcze w pełni skutków rosnących cen w sklepach. Według nich, sieci handlowe starają się utrzymywać ceny na takim samym poziomie w okresie świątecznym, nawet jeśli oznacza to dla nich konieczność częściowego ponoszenia kosztów. Robią tak, ponieważ nie chcą ryzykować utraty klientów w najbardziej intensywnym okresie handlowym roku.

Przewiduje się, że w porównaniu z 2020 r. typowa brytyjska rodzina składająca się z dwóch dorosłych i dwójki dzieci wyda w przyszłym roku średnio o 33,60 funtów więcej tygodniowo, co w wyniku inflacji daje kwotę 1 700 funtów rocznie.

Prognozy oparte są na analizach cen najczęściej kupowanych produktów, w tym żywności i napojów, odzieży oraz artykułów gospodarstwa domowego. Uwzględniono również wydatki na rachunki za media, takie jak paliwo i prąd, koszty transportu oraz środki wydawane na rekreację i wypoczynek.

Założono, że struktura wydatków pozostanie taka sama, jak w poprzednich latach i że inflacja utrzyma się na przewidywanym poziomie 4,6 proc. (wzrost z obecnych 4,2 proc.). Eksperci spodziewają się jednak, że wiosną 2022 roku może ona wzrosnąć jeszcze bardziej, wywierając dalszą presję na domowe budżety.

Autorzy raportu zestawili również dane dotyczące popularnych produktów spożywczych, aby sprawdzić różnicę w cenach pomiędzy tym i ubiegłym rokiem. Okazało się, że np. średnia cena margaryny skoczyła o ponad 15 proc. Według CEBR, w ostatnich miesiącach szczególnie mocno wzrosły koszty produkcji mleka. Jednak wiele popularnych artykułów świątecznych pozostało, jak dotąd, na podobnym poziomie cenowym.

Dlaczego w UK rośnie inflacja:

• Wzmożone zapotrzebowanie na ropę i gaz na świecie powoduje wzrost cen energii w każdym kraju
• Niedobory wielu towarów powodują problemy z zaopatrzeniem, co przekłada się na wzrost cen
• Pomoc rządowa dla przedsiębiorstw w czasie pandemii w zasadzie się zakończyła
• Firmy mają trudności z rekrutacją pracowników. Jest to częściowo spowodowane pandemią, ale także Brexitem