Brexit six months on: How do Birmingham's Polish expats feel now?
Na terenie West Midlands żyje około 50 000 Polaków. Spis powszechny z 2011 roku wykazał, że 2% ludności Erdington, miasta leżącego pod Birmingham, posługuje się językiem polskim. W 2015 było ich już prawie 4%.
„Po referendum liczba rasistowskich ataków wzrosła o 40%. Jednak policja i przedstawiciele różnych społeczności nie pozwoliły na zwiększenie podziałów wśród mieszkańców. Statystyki pokazują, że odsetek przestępstw na tym tle spadł do poziomu sprzed sześciu miesięcy, ale to nie znaczy, że sytuacja się nie powtórzy” - ostrzegł Jack Dromey, lokalny radny.
„Po głosowaniu ludzie byli przestraszeni. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Ale to jest mój dom. Pracuję i mam do spłacenia pożyczkę na dom. Chcę zostać, dlatego wystąpiłam o obywatelstwo” - zapewniła 32-letnia Anna Bilyk, pracująca na stanowisku kierowniczym.
27-letni Wojciech Szczotka ze Stockland Green w Erdington podkreśla, że wraz z żoną czekają na to, co przyniesienie czas. „Mamy nadzieję, że nasze życie się nie zmieni. Jesteśmy szczęśliwi. Mamy tu rodzinę. Trochę się boimy, ale mamy nadzieję, że będzie dobrze” - podkreśla.
Magdalena Jedlińska ma 24 lata i niedawno została mamą. Jak twierdzi, nie zauważyła wielkich zmian od głosowania.
„Nikt mnie nie prześladował. Niektórzy moi znajomi zdecydowali się wrócić do Polski po tym, jak mieli problemy w pracy – koledzy mówili im różne nieprzyjemne rzeczy. Ja się stąd nie ruszam” - zapewnia.
Sprzedawczyni Marta Dobosz, podobnie jak pan Wojciech, na początku się przestraszyła. „Bałam się, bo wyraźnie dawało się odczuć, że ludzie nas tu nie chcą. Zostałam zaatakowana na przystanku. Ktoś wołał do mnie: Polskie dziwki, wszystkie musicie wrócić do domu, wtedy będzie tu czysto. Wielu moich przyjaciół wróciło do Polski po referendum i wielu to planuje. Ja tu mieszkam od 8. roku życia. Anglia jest moim krajem. Ale widzę, jak wszystko się zmienia i nie czuję się tu już bezpiecznie” - przyznaje 18-latka.