Ryanair boss Michael O'Leary was paid €8,931 A DAY

Jakby tego było mało, kontrowersyjny Irlandczyk zyskał w czerwcu €72 mln na sprzedaży części swoich udziałów w firmie. W sumie O'Leary posiada 3,8% udziałów o wartości €830 mln.

O'Leary ciężko pracował na swoje wynagrodzenie. Według rocznego raportu za 2017 rok, firma odnotowała rekordowe zyski sięgające €1,3 mld netto. Pensja dyrektora została zatem podwyższona z €3,16 do €3,26 mln.

W raporcie można przeczytać jednak, że zgodnie z etosem niskobudżetowej linii „dyrektor generalny nie ma opłacanych składek emerytalnych, ani żadnych innych bonusów”.

O'Leary jest zatrudniony obecnie na podstawie 5-letniego kontraktu, który kończy się we wrześniu 2019 roku.
Rynanair świetnie sobie radzi - w ciągu roku dokooptował 1,5 tys. pracowników. Obecnie przewoźnik zatrudnia 13 tys. osób. W tym samym czasie liczba pasażerów zwiększyła się ze 106 mln do 120 mln.

Firma nie ma bynajmniej zamiaru spoczywać na laurach.

“Podnieśliśmy nasz target na 2024 rok ze 180 mln do 200 mln rocznie. Dzięki temu stworzymy 8 tys. nowych miejsc pracy w samym Ryanairze, co odpowiada 150 tys. stanowisk na lotniskach w całej Europie” - zapowiada O'Leary.

W ostatnim czasie wokół Ryanaira było głośno ze względu na politykę losowego przyznawania miejsc. Do mediów zgłosiło się szereg klientów skarżących się na celowe rozdzielanie grup pasażerów przy przydzielaniu siedzeń, na które nie została wykupiona rezerwacja. W wypowiedzi dla telewizji RTE O'Leary stwierdził, że nic takiego nie ma miejsca, a pasażerowie po prostu narzekają.

„Zgodnie z naszymi zasadami, jeśli chcesz darmowe przypadkowe miejsce, to je dostaniesz. Jeśli chcesz wybrać siedzenie, płacisz od 2 euro. Jeśli wybrałeś przypadkowe miejsce, to takie dostajesz, żebyś przestał narzekać. Jeśli chcesz siedzieć obok kogoś, płacisz 2 euro, tak jak 65 mln innych naszych klientów i możesz siedzieć, gdzie chcesz” - stwierdził słynący z ciętego języka Irlandczyk.