Venus Williams: My previous match against Serena was "two for one"
Kibice przyzwyczaili się do tego, że słynne siostry mierzą się w finale lub półfinale. Fakt, że stawką ich piątkowego pojedynku będzie tylko 1/8 finału, wywołuje także zdziwienie u samych bohaterek meczu.
"Niestety i stety musimy grać przeciwko sobie. Każda z nas sprawia, że druga staje się lepsza. Podczas naszych spotkań dajemy z siebie wszystko. Tak to działa i myślę, że teraz będzie tak samo. To tak wczesna faza turnieju. Zwykle trafiałyśmy na siebie później" - zaznaczyła prawie 37-letnia Serena Williams, która na otwarcie pokonała Magdę Linette.
Trzecia runda to najwcześniejszy od 20 lat etap zmagań, gdy przyjdzie im się zmierzyć w zawodach tej rangi. W drugiej fazie rywalizacji w Australian Open 1998 lepsza była starsza o rok od siostry Venus. Była to ich pierwsza konfrontacja od momentu, gdy zostały profesjonalnie grającymi zawodniczkami. W kolejnych latach w rodzinnych pojedynkach w Wielkim Szlemie dominowała druga z nich.
Łącznie spotkały się po przeciwnych stronach kortu 29 razy i 17 z tych meczów wygrała Serena. W Wielkim Szlemie wygrała 10 z 15 ich konfrontacji.
W Nowym Jorku walczyły przeciwko sobie pięć razy. Dwukrotnie miało to miejsce w finale - 17 lat temu górą była Venus, a w kolejnej edycji Serena. To, że teraz zmierzą się tak wcześnie, to efekt spadku w rankingu obu zawodniczek. Serena, która 1 września ubiegłego roku urodziła córkę, jest obecnie 26., a w US Open decyzją organizatorów jest rozstawiona z "17". Do rywalizacji po przerwie macierzyńskiej wróciła w marcu. Wystąpiła tylko w siedmiu imprezach od tego czasu. Na początku daleka była do swojej zwyczajowej formy, ale w lipcu dotarła do finału Wimbledonu. Venus występuje na obiektach Flushing Meadows z "16". W przeszłości obie były liderkami światowej listy.
Jako pierwsza swój mecz drugiej rundy zakończyła w środę Venus. Podczas konferencji prasowej nie chciała zbyt wiele mówić na temat wówczas jeszcze prawdopodobnego pojedynku z siostrą.
"To wczesna faza rywalizacji, więc obie będziemy chciały grać dalej, by się rozkręcać. Z pewnością jest to trudne losowanie" - skwitowała i ucinała kolejne pytania na ten temat.
Nieco w lepszym humorze była wcześniej podczas pomeczowego wywiadu na korcie. Nawiązała wówczas żartobliwie do poprzedniego meczu z siostrą w Wielkim Szlemie, czyli do ubiegłorocznego finału Australian Open. W nim triumfowała Serena, która była już wówczas w ciąży.
"Poprzednim razem, gdy grałyśmy przeciwko sobie, było dwie na jedną. Tym razem przynajmniej będzie sprawiedliwie" - zaznaczyła starsza z Amerykanek.
Serena przyznała, że niezależnie od wszystkiego nie potrafi życzyć przegranej Venus.
"To najtrudniejsze dla mnie w tym wszystkim - kiedy życzysz komuś zawsze zwycięstwa, a musisz go chcieć pokonać. Wiem, że ona patrzy na to tak samo" - zapewniła.
W tym sezonie rywalizowały wcześniej w trzeciej rundzie turnieju WTA w Indian Wells i wygrała Venus.
Siostry Williams mają na koncie łącznie 30 tytułów wielkoszlemowych w singlu - 23 z nich wywalczyła Serena, a siedem Venus. Taki wynik wzbudza uznanie dla nich w tenisowym świecie.
"To niewiarygodne, czego one dokonały. To naprawdę niesamowite. Z pewnością są inne rodzeństwa, które miały wspaniałe kariery tenisowej, ale nikt nie zbliżył się do tego, co one osiągnęły. Byłbym zaskoczony, gdyby kiedykolwiek w przyszłości to się powtórzyło" - podkreślił Brytyjczyk Andy Murray.