USA: Two weeks before the election, Trump is again not the favorite in the polls
"Sondaże myliły się w 2016 roku" – to częsty argument padający na antenie konserwatywnej telewizji Fox News w kontekście szans na reelekcję prezydenta.
Czy w 2016 roku badania jednak rzeczywiście zawiodły? Te ogólnokrajowe według portalu RealClearPolitics w ostatnich przedwyborczych badaniach dawały ówczesnej kandydatce Demokratów Hillary Clinton średnio od 1,3 do 3,2 punktu procentowego przewagi. Nie pomyliły się więc – w głosowaniu powszechnym była szefowa amerykańskiej dyplomacji pokonała Trumpa o 2,1 pkt procentowego.
Cztery lata temu zawiodły natomiast sondaże na poziomie stanowym. W Michigan na ostatnie 14 dni przed wyborami przewaga Clinton wahała się od 3,6 proc. do 10 pkt proc., w Wisconsin od 5,4 do 6,5, a w Pensylwanii od 2,1 do 5,6. Na Florydzie większość badań – tak jak w tym roku - oscylowała wokół remisu. We wszystkich tych stanach zwyciężył nieznacznie Trump, w trzech pierwszych o mniej niż jeden punkt procentowy.
Ośrodki badania opinii wprowadziły do swoich systemów poprawki i w 2018 roku w większości dość poprawnie przewidziały wynik wyborów środka kadencji. Nie oznacza to jednak, że są teraz pewne, że w tym roku uwzględnią przed wyborami wszystkie możliwe znaczące czynniki.
Republikanie, których większość sondaży w tym roku nie oszczędza, szukają więc odpowiedzi na pytanie, dlaczego badania mogą się mylić.
Korzystne jest dla nich z pewnością to, że sympatycy Trumpa częściej ukrywają swoje prawdziwe preferencje w rozmowach z ankieterami, co potwierdzają badania. Przy masowym głosowaniu pocztowym, popularnym głównie wśród Demokratów, istnieje także ryzyko, że wiele głosów oddanych w ten sposób nie zostanie uznanych i wliczonych do ostatecznego wyniku. To zwiększy szanse prezydenta.
Republikanie wskazują też, że Trump osiąga dobre wyniki przy pytaniach Amerykanów o to, czy ich życie za jego prezydentury się polepszyło. W sondażu dla stacji NBC oraz dziennika "Wall Street Journal" 50 proc. obywateli USA przyznało, że żyje im się lepiej. Obama po drugiej kadencji miał znacznie niższy wskaźnik - 38 proc.
Republikanie w prywatnych rozmowach przyznają, że obawiają się wyborczego rezultatu, a media niektóre październikowe wypowiedzi parlamentarzystów tej partii uznają za próby dystansowania się od prezydenta w przekonaniu o jego zbliżającym się politycznym końcu. Portal The Hill oceniał, że wiece Trumpa w stanach Georgia i Iowa, w których wygrał cztery lata temu, oznaczają, że gospodarz Białego Domu obrał defensywną taktykę.
W ostatnich tygodniach kampanii problemem dla Partii Republikańskiej (GOP) są też finanse. Ugrupowanie nie jest w stanie konkurować z Demokratami, którzy w sierpniu i wrześniu zebrali rekordowe w historii amerykańskiej polityki kwoty na kampanię.
Sztabowcy Demokratów przyznają mediom, że na tym etapie nie chcą w kampanii ryzykować i czują się faworytami. Biden na kilka dni przed ostatnią debatą nie ma zaplanowanych żadnych spotkań z wyborcami i przygotowuje się do telewizyjnego starcia.
Dyrektorka kampanii Demokraty Jen O’Malley Dillon w wewnętrznej notce przesłanej sympatykom kandydata ostrzegła jednak, że "w rzeczywistości wyścig jest znacznie bardziej wyrównany, niż sugerują niektórzy eksperci na Twitterze czy w telewizji". "Jeśli czegoś się nauczyliśmy w 2016 roku, to tego, że nie możemy nie doceniać zdolności Trumpa do powrotu do gry w ostatnich dniach kampanii" – dodała.
Czytaj więcej:
Debata Trump-Biden zdominowana przez wyzwiska i personalne ataki
USA: Wzrasta przewaga Bidena w sondażach
"The Times": Panika na Downing Street. Rząd UK przestał wierzyć w wygraną Trumpa
USA: Trump wznowił wyborcze wiece rzucając maseczkami w tłum