Theresa May 'preparing for indyref2 call once Brexit starts
Media w UK powołują się na źródła z Downing Street 10 – rząd liczy się z przeprowadzeniem drugiego referendum w Szkocji, a premier tego regionu Nicola Sturgeon będzie naciskać na jego jak najszybsze rozpoczęcie.
Na linii Londyn-Edynburg iskrzy już od jakiegoś czasu. Brytyjski rząd stara się albo obłaskawić Szkocję, albo grozi jej palcem. Szkoci są rozgoryczeni, bo o obietnicach sprzed pierwszego plebiscytu w sprawie niepodległości regionu rząd w Londynie zapomniał.
Linia polityki premier May nie zgadza się z tą prowadzoną z Edynburga. Szkocja chce mieć dostęp do wspólnego rynku europejskiego i nie ma nic przeciwko imigrantom z Europy.
Theresa May może nie zgodzić się na referendum, nazywane przez media w UK „indyref2”. Taka decyzja mogłaby jednak wywołać nad Tamizą poważny kryzys konstytucyjny.
Ministrowie zdają sobie sprawę z tego, że kolejne głosowanie w Szkocji może oznaczać rozpad Korony – informuje „The Scotsman”. Obawy są uzasadnione, ponieważ najnowsze sondaże pokazują, że zwolenników odłączenia się Szkocji od Wielkiej Brytanii przybywa z każdym dniem.
Odsetek Szkotów opowiadających się za niepodległością wzrósł po tym, jak brytyjska premier Theresa May przedstawiła w styczniu plan w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE i zapowiedziała tzw. twardy Brexit.
W 2014 roku Szkoci wypowiedzieli się w referendum przeciwko opuszczeniu Zjednoczonego Królestwa stosunkiem głosów 55 proc. do 45 proc.
W Szkocji mieszka ok. 5,3 mln ludzi, co stanowi nieco ponad 8 proc. całej brytyjskiej populacji.